niedziela, 5 maja 2013

Back for Good

Wróciłam. Było bardzo źle i bardzo pięknie. Tak jednocześnie. Pogoda i klimat zaostrzyły wszystkie objawy, a ja nawet pbóli zabrałam tylko tyle, ile trzeba na 11 dni, więc dopiero ostatniego dnia mogłam zwiększyć dawkę i tylko o jedną tabletkę.

Poznałam Bratnią Duszę i duszy, i ciała.


Ale dziś tylko mądrości wiecie-kogo.

- Ja się muszę wziąć za ciebie! Do Krakowa do homeopatki pojedziemy!

- Powinnaś być w szpitalu, a nie na wczasach. W takim stanie!

- Przecież nie stwierdzono ci EDS.

- Ja nie wierzę w żaden typ 6, niech mi trzech lekarzy potwierdzi.

- Skąd w tobie tyle nienawiści? (sama rzuca pulsoksymetrem o podłogę)

- Przecież symptomy znikają!

- Trzeba mieć nadzieję!

- Już mnie 2 razy ludzie pytali, czy jesteś po wypadku. Powiedziałam, że tak, bo po co mają wiedzieć.

- Ta starsza pani od naszego stolika powiedziała, że jest lekarzem, i że powinnaś zbadać hormony. Nie powiedziałam jej, na co chorujesz.


To tylko niektóre, bo nie miałam siły nawet zapisywać. Skąd taka nienawiść i zawziętość, żeby mi dokopywać?



2 komentarze:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.