poniedziałek, 27 maja 2013

Enough

Jest godzina 20:00. Wróciłam do domu po całym dniu. Odkąd wyszłam na fizjo, Sara była sama, a ja potem biegiem na masaże i prosto z przychodni jazda przez caluteńkie miasto, bo aż za Wyścigi, do doktor od suplementów. Wizyta, badanie, początek odczulania trwały 2.5h. Nie mam siły pisać, jak było, co wyszło, bo musiałabym tu wstawić długą listę niedoborów, nietolerancji i uczuleń. Najgorzej jest z glutenem, nabiałem i generalnie z tymi suplementami, które już biorę - żelazo, B, D, kwas foliowy, wapń, magnez itp. itd. Mam zakaz spożywania odżywek białkowych, a pod stołem w kuchni stoi ich ze 30. Zakaz będzie musiał poczekać.


Fizjo stwierdził, że fizjoterapia i masaże naraz to dla mnie za dużo. Przepona hipotoniczna, obniżona, nadal słabo współpracuje.

Po masażach czuję się faktycznie, jakby po mnie walec przejechał, mimo że są nieinwazyjne, ale przez chwilę jest lepiej. Masażysta bawi się w berka z łopatkami, gdzie nie dotknie, tam się rusza, w dodatku ucieka i trzeba docisnąć z drugiej strony, żeby wróciła. Marzę o masażu rąk, dłoni, palców. 




Marzy mi się normalne życie. BEZ WYCHODZENIA Z DOMU. Bez istnienia w jakiejkolwiek przestrzeni publicznej. Wreszcie spokojnie, bezpiecznie i normalnie.


Pozytywny news dziś - po odliczeniu taryfy manipulacyjnej (20%) ZTM zwróci mi nadpłatę za kartę miejską od momentu uzyskania orzeczenia. Nice.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.