wtorek, 30 lipca 2013

Pies na schody

Nie wiem, jak to jest spadać ze schodów na plecy, ale prawie się przekonałam wczoraj. Kolana wygięły się do przodu, kręgosłup do tyłu. Aż wstrzymałam oddech. I wtedy suka pociągnęła mnie do przodu.

Wyszłam z domu na 5 minut. Bez ortez, bez gorsetu.

Tylko na 5 minut.

Nie uczę się na własnych błędach, dziś zrobiłam to samo. Mimo że to zdarzenie mogę spokojnie zaliczyć do tych najgorszych w życiu.

Nie spuszczajcie psa ze smyczy, kiedy wchodzicie na schody.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.