czwartek, 11 lipca 2013

Siła?

Ciągle słyszę, że jestem silna.
Oczywiście, że nie jestem.
Siły potrzeba, żeby coś robić.
Siły potrzeba, żeby jojczyć i narzekać.
Siły potrzeba, żeby podejmować decyzje.
Siły potrzeba, żeby wymyślić i wykonać skuteczne samobójstwo.

Jeśli się rodzisz z chorobą genetyczną, to nie masz siły z prostego powodu - niemożliwością jest ją mieć przez całe 36 lat bólu i cierpienia.

Bez siły jest łatwiej. Jeśli nie będę nic robiła, jeśli się poddam, to życie będzie żyło się samo. Wystarczy mu nie przeszkadzać. Tak już jesteśmy dziwnie skonstruowani, że nawet kiedy chcielibyśmy umrzeć, mamy instynkt samozachowawczy.

Nie mam siły i nie chcę jej mieć, bo wtedy zamienię się w zgorzkniałą staruchę z postawą roszczeniową jojczącą z byle powodu.

Minimalizuję zużycie energii na ograniczanie bólu i sprawianie, żeby życie stało się minimalnie znośniejsze. Na nic więcej tej siły PO PROSTU NIE MA.


Nie wiem, miałam tylko 4 takie dni w życiu, nie zdążyłam zauważyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.