czwartek, 11 lipca 2013

Spastyka na dobranoc

Spastyka w łydkach nie odpuszcza, a już, już miałam nadzieję... Potrzebny fizjoterapeuta, który dobrze zna punkty spustowe. Tylko że moje mięśnie są zbyt wiotkie, żeby punkty spustowe działały. Tak, tak, to te zbyt wiotkie mięśnie radośnie fundują mi spastykę. Ot, paradoks, nie tylko edesowski.


Tak więc plany znowu mogę schować do kieszeni. Wyprawa do SCONu i do ZUSu muszą zaczekać. A mam skierowanie na cudne ortezy na nadgarstki! Koniec z rzepami wybijającymi palce i nadgarstki przy wkładaniu czegokolwiek z długimi rękawami! Koniec z niszczeniem cudnej filcowej torebki z Olsztynka!

Znalazłam też świetną ortezę zapobiegającą wybijaniu barku i jest refundowana! A tu doktor pojechał na urlop, a potem ja jadę do Buska. Ale spokojnie, poczekam. Dopóki nie ma stanu zapalnego, bark wypada tylko kilka razy w tygodniu.


Prawda, że ładna? Tylko szkoda, że różowa, fuj. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.