niedziela, 29 września 2013

Żele cd.

Stan paznokci w EDS jest wszystkim znany, nie tylko w typie 6a (chociaż w tym typie duży wpływ ma deficyt krzemu). Są tak słabe, że nie wyrastają nigdy poza opuszki, i tak delikatne, że pękają, łamią się i schodzą warstwami od byle dotknięcia. Żele pokazały jeszcze jeden ich mankament - jeśli choćby minimalnie wystają poza opuszki, to odrywają się od mięsa przy każdym ruchu, nawet przy zwykłym pisaniu na klawiaturze czy drapaniu się po nosie. Nadrywają się powoli, bolą przez to cały czas, a przy pierwszej dyslokacji czy najmniejszym podważeniu odrywają się całkiem.

To żel razem z paznokciem, odszedł mi dziś podczas odpinania malutkiego karabińczyka w klatce u chłopaków. Robiłam to tak delikatnie, że nawet lakier się nie zarysował, ale paznokciowi tyle wystarczyło. Po tej szerszej stronie ma ponad centymetr.


Gdyby nie żel, paznokieć zszedłby całkiem już przy pierwszym urazie, a tak trzymał się kilka dni pod pęknięciem, i kiedy już zszedł, to nie cały, dzięki czemu szybciej się wygoi. Zrezygnowałam z długich paznokci, spiłowałam wszystkie natychmiast. :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.