środa, 5 kwietnia 2017

#życie codzienne

Wczoraj byłam tak zmęczona, padnięta, obolała i senna, że atak snu przyszedł wreszcie wtedy, kiedy trzeba - po 22:00. ;) Dziś wstałam o godzinę za wcześnie i już sen atakuje, będę miała zmarnowany dzień, bo nie zasnę, ale senność zamyka mi oczy. To gorsze od narkolepsji, bo tam atak snu trwa krótko, a u mnie nawet i kilka dób. Budzę się i wydaje mi się, że spałam 3h, a okazuje się, że... 3 dni. :/

***
Rano. Nie mogę jeść śniadań, bo natychmiast mam takie boleści, że mdleję. Ale leki wziąć muszę i nie mogę na pusty żołądek. To duży problem, bo nie jestem w stanie nic w siebie rano wmusić, nawet ciastka, które lubię. Ostatnio wchodzą mi danonki, te malutkie, zostawione wieczorem, żeby rano były już ogrzane (gdybym zjadła prosto z lodówki, natychmiast byłabym chora - antybiotyk itd.).

Rano biorę:
Bunondol
Controloc
Bibloc
Memotropil
Vigil
Urosept/Nefrotabs/Fitolizyna (co 20 dni zmiana)
VitaButin

Wieczorem:
Bunondol
Bibloc
Valsacor
Promazin
Nemdatine
Aribit
Mirzaten
Urosept/Nefrotabs/Fitolizyna (co 20 dni zmiana)

Zaldiar, Neuran, Xifaxan, Atossa, Scopolan i parę innych - objawowo.
Depo-Provera co 2 miesiące.

Do tego różne uzupełniacze niedoborów, typu cytrynian glukozaminy i potasu, witamina D, C, B. Generalnie to, czego akurat brakuje, plus specyfiki np. na osteoporozę. Także odżywki na niedożywienie. Na tę część leków nie zawsze mi wystarcza kasy, więc często nie biorę. Nie wystarcza, mimo że biorę tak mało leków. Mało, bo większości schorzeń nie da się leczyć w 6a, nie ma leków np, na Hashimoto czy niedoczynność tarczycy, nie ma przeciwbólowych, nie ma neurologicznych, psychiatrycznych; nikt nie bierze pod uwagę, że leczony pacjent ma deficyt HL, produkuje się masowo leki, do których przetwarzania HL jest bezwzględnie potrzebna. One są bezużyteczne, a w wielu przypadkach wręcz śmiertelnie niebezpieczne.

***
Już drugi tydzień nie ma mojego listonosza. Ten nowy też wydaje się sympatyczny, a do tego przynosi mi WSZYSTKIE przesyłki! Nie ma nic w listomacie, nie ma awiz. To też mi się podoba, ale że wydał mi się sympatyczny, powiedziałam mu o tym listomacie, w sensie, że nie musi tyle dźwigać, bo przynajmniej mnie może mieć z głowy. Ciekawe, co wybierze.

***
Kocio wyciągnął mi za pomocą przedłużacza nadajnik do klawiatury do samej klawiatury. Teraz pisze prawie bezbłędnie. Nie wiem, czy to od tego, czy od tego, że przywaliłam nią w biurko, jak się wkurzyłam, że nie pisze, ale pisze! ;>

***
Podniesiono mi rentę do 750 zł. Wow! Kwota zawrotna. Nadal brakuje mi tych 30 tys zł na lek ratujący życie. Nb. PiS znowu oszukał, najniższa renta miała wynosić 1000 zł.

***
To zabrzmi zabawnie, ale znalazłam sposób na minimalizowanie neuralgii. Nie mogę gryźć na bokach, bo wtedy neuralgia atakuje natychmiast i od razu wielonerwowa. Kiedy gryzę na środku, przednimi zębami (jedynkami, dwójkami), to często unikam neuralgii od gryzienia. Polecam wypróbować. ;)

***
Ok. 16:30 zaczęły się delikatne drgawki całego ciała. Taki dygot, jakby mi było zimno, a nie jest. Koszmarnie to utrudnia funkcjonowanie, a zwłaszcza wszystkie prace precyzyjne - a właśnie wyklejam kryształki. Ten dygot nasila też dystonię i ruchy mimowolne, i to głównie w momencie, kiedy zbliżam rękę z kryształkiem do pola, na które mam go przykleić. To powoduje napięcie mięśni, żeby ten dygot opanować, a napięcie mięśni z kolei potęguje ból i zwiększa ryzyko dyslokacji i stanów zapalnych. 


4 komentarze:

  1. Dlaczego bierzesz lek na Alzheimera (Nemdatine) i na schizofrenię (Aribit)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie biorę przecież. To są leki na depresję dwubiegunową.

      Usuń
  2. A neuran działa też na sprawy psychiczne? Uspokaja? I czy powoduje zapalenie gardła?

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.