Dostałam paczkę od przyjaciółki z Manchesteru. Poryczałam się. Przecież to miłość w najczystszej postaci.
Puchną mi ręce, nie wchodzą mi splinty nr 7, więc dostałam 2 ósemki.
Nie mogę się odchudzać, a tyję od depo, więc dostałam tapiokę; ona nie ma kalorii, a puchnie w żołądku, zmniejszając uczucie głodu, i nie zawiera glutenu. Do tego specjalne szerokie słomki.
Mam problem z zaldiarem rano - nie mogę nic gryźć, Dietetyczka (która nie uciekła z wrzaskiem na widok rozpoznania) kombinuje z odżywkami, bo na pusty żołądek zaldiaru nie mogę... Dostałam 3 próbki bezglutenowej sojowo-dyniowej kaszki. Z komentem na pocztówce, że "może się zakumpluje z zaldiarem". Jak zda egzamin, dostanę cały wór z China Town.
I to wszystko Emilia zrobiła dla mnie i tylko dla mnie. Jak dobrze zna EDS i jak dobrze zna mnie? Rozłożyła mnie.
Emilia, kocham Cię.
I ja kocham Ciebie, Daga :*
OdpowiedzUsuńA ja was kocham obie :*
OdpowiedzUsuńA ja was kocham obie za waszą siłe o !
OdpowiedzUsuńMnie to chyba za jej brak. Tak łatwiej. Serio.
UsuńJa Was obie bardziej! :*
OdpowiedzUsuńTo ja nas wszystkie trzy, o! :)
OdpowiedzUsuń