Wahałam się, czy o tym pisać, ale to istotna część EDS. Uprzedzam, będzie okropnie. Ale postaram się w skrócie.
4 rano. Budzi ból jelit i nie zdążam do łazienki. Tej nocy nie zdążę wiele razy. Biegunka składa się wyłącznie z wody i żółci. Zaburzenia oddychania już po pierwszym razie, ale nie mogę zrobić nic. Nie mogę wstać. Nie mogę się dotknąć, DOTKNĄĆ. Żywe otwarte rany i ból niewyobrażalny po każdej próbie dotknięcia, a przecież trzeba. Zwieracze poddają się szybko, żółć spływa po udach, po nogach. Zapach kwasu - czuję go wszędzie.
Nie wiem, co się dzieje. Odkąd odstawiłam gluten i dostaję depo, biegunki zdarzają się rzadko i wyglądają jak u normalnego zdrowego człowieka podczas zatrucia. Ta jest edesowska - taka, która już po pierwszym razie powoduje problem z krążeniem i oddychaniem - tylko BARDZIEJ. To nawet nie biegunka, to rozwodniona żółć. I jest jej cała masa.
Muszę wstać. Ale kiedy wstaję, pośladki schodzą się i otwarte rany się stykają. Mroczki przed oczami, mdłości, wymioty. Muszę do kuchni - ostrożnie, żeby się nie poślizgnąć... Co mogę wziąć? Co mi pomoże? Smekta nie działa nawet w dużych ilościach. Węgiel! Węgiel ratował mnie wielokrotnie nawet wtedy, kiedy nie działały już środki chemiczne. Muszę wziąć cały listek, 10 sztuk, ale jeszcze nie teraz. Nie wiem, co to jest - albo coś nagle się zepsuło, albo to sprawa bakteryjna. Na pierwsze nic domowego mi nie pomoże, na drugie -znajduję Bactrim Forte. Biorę.
2 godziny horroru przede mną. Nie mogę wziąć węgla wcześniej, bo wchłonie Bactrim. Wysuwa się odbyt, wisi jelito. Nie mogę włożyć ich z powrotem - ból mnie przerasta.
O 6 biorę węgiel. To godzina zaldiaru, którego z węglem nie ma sensu brać - pełnoobjawowy efekt odstawienny, ból, neuralgia. Nie przyznam się, bo znowu spytają "co brałam".
Czas się wlecze, nic nie przechodzi. Każdy łyk wody (choćby od popicia leków) powoduje więcej i więcej żółci, więcej i więcej bólu.
Nie można zrobić kolonoskopii w takim stanie, więc nadal nie wiadomo, co się dzieje. Kroplówki, glukoza, elektrolity. Saturacja się stabilizuje i dopóki nie piję, żółć się nie leje. Odbyt i jelito nadal na zewnątrz, ból przy dotyku nie mija. Myślę, jakie to szczęście, że miałam Bactrim, bo nie wiadomo, z jakimi bakteriami TO styka się w sedesie.
Jeśli to bakteryjne, Bactrim pomoże. Jeśli nie - kroplówki.
Węglowi udaje się zatrzymać żółć, dopóki nie próbuję w domu wypić elektrolitów. Tak chce mi się pić! Układ pokarmowy odmawia współpracy całkowicie. Jest jak rynna - co się wleje u góry, za moment wypłynie dołem w stanie nienaruszonym. Tylko że z żółcią.
Żołądek protestuje. Jezioro żółci, które zalega w nim na stałe, wymaga, żeby CAŁY CZAS coś w nim było. Inaczej żółć niszczy śluzówkę. To boli. Powoduje stan zapalny i namnażanie polipów. Mam szczęście, że to, co jem, długo zalega w żołądku, nie muszę więc specjalnie pojadać między posiłkami.
Dziś nie mogę jeść. Ani pić. Zatyka mnie na myśl, że tak mogłoby zostać.
------------
Pytanio-prośba: Czy maść Ilex można gdzieś dostać w Polsce?
Strasznie współczuję :(
OdpowiedzUsuń