sobota, 28 września 2013

Autoprzeszczep osocza PRP

Kwas hialuronowy powoli odchodzi w niebyt - kolejny lekarz, któremu ufam, mówi, że nie ma sensu. Zresztą jak pomyślę, że do stawów wypełnionych płynem ktoś wstrzyknąłby jeszcze więcej płynu, to sama myśl mnie boli.

Komórki macierzyste - też można włożyć między bajki.

ALE spektakularne efekty daje autoprzeszczep osocza PRP. Nie wiem, czy w 6A ktoś to już robił, ale u zdrowych owszem. W dodatku są w Warszawie kliniki, które to robią. Mało tego - robią to w klinice, do której jeżdżę na fizjoterapię. Oczywiście nie refunduje tego NFZ. Oczywiście jest to bardzo drogie. Oczywiście mogłoby być tańsze, gdyby nie producent instrumentarium, który musi na nim zarobić.

Przystępnie jest to wyjaśnione tu i tu.

Sprawa do głębszej analizy. Ciekawe, jakie warunki należy spełnić, żeby się zakwalifikować. Wiadomo, że w eds obraz krwi nie jet prawidłowy. A ponieważ przeszczepia się płytki krwi, ciekawe, czy przeszkody nie stanowi wysokopłytkowość.

I jeszcze jeden news: w Kielcach jest inżynier, który opracował biodostępną suplementację krzemem! Zależność jest dość prosta - więcej krzemu = więcej hydroksylazy prolinowej (która też przetwarza kolagen typu I i II, jak lizylowa). Jeśli ten deficyt jest spory, to po suplementacji krzemem stan organów, stawów, kości i chrząstek powinien się poprawić. Jeśli niewielki, to nic się nie zmieni - będzie to znaczyło, że sprawcą spustoszenia jest jednak hydroksylaza lizylowa. Ostatecznie wielu ludzi ma niedobór krzemu i nie mają z tego powodu jakichś niedogodności, więc nie przywiązuję się zbyt mocno do myśli, że krzem załatwi sprawę.


***
Opanowałam program 8 w maszynie do chleba i zastanawiam się, czy nie zacząć produkować bezglutenowców na Warszawę. Ciekawe, czy byliby odbiorcy. :)


Chleb jest stosunkowo prosty do zrobienia, na ogół wystarczy włożyć do maszyny składniki i nacisnąć START. Gorzej, że zachciało mi się świeżych ziół i wczoraj skubałam je do słoiczków, żeby zalać oliwą. Kręgosłup szyjny tego nie zniósł.

Dziś dodatkowo od mdłości spowodowanych czytaniem (akomodacja!) właśnie zaczyna się neuralgia. Dobrze, że limit na dziś już osiągnęłam, dniówka wykonana. Można iść zdychać.


2 komentarze:

  1. Gratuluję wypieku, wygląda smakowicie!
    PS. Co czytasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już któryś z kolei, uczę się na glutenowych, bo jak coś zepsuję, to wywalam do kosza 1.50 zł i mogę natychmiast odkupić mąkę pszenną na kolejną próbę, zamiast czekania, aż dojdzie do mnie mąka (bo przecież nie można iść do sklepu i po prostu kupić).

      Ostatnio nic. Dostałam od Oli "Kołysankę dla wisielca", ale zanim się rozczytałam, to już oddychać nie mogłam.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.