Ubrania kompresyjne polecało mi już kilku lekarzy, nie w celu stabilizacji, tylko zmniejszenia spazmów i bólu. Długo ich nie kupowałam, bo są strasznie drogie, a NFZ w ogóle nie ma ich w katalogu (ma jedynie rajstopy i skarpety na żylaki, które też są w EDS polecane, więc pewnie skorzystam kiedyś). Nie miałam pewności, czy to rzeczywiście będzie działać, więc na początek kupiłam sobie podkolanówki kompresyjne, i to raczej z tych tańszych. Okazało się, że komfort ich noszenia znacznie przewyższa jakiekolwiek inne skarpety. Uciskały w odpowiednich miejscach, w innych były luźniejsze - poprawiały krążenie, stopy wydawały mi się mniej zmęczone.
Przypomniało mi się, że do którychś drogich ortez sprzedawca dołączył mi kompresyjne mitenki. Takie zwyczajne, po 2-3zł. Coś tak prostego przynosi trochę ulgi przy nadżerkach w nadgarstku. Bałam się, że będzie uciskać na "zapalone" ścięgna, ale nie, wręcz przeciwnie! Teraz noszę je bez przerwy w domu i bardzo często nie zdejmuję ich, wychodząc, tylko na nie nakładam ortezy.
Dokładnie takie same tanie opaski robione są też na inne stawy, dla mnie przydatne okazały się te na stopy. Wreszcie, WRESZCIE coś trzyma w kupie moje worki rozsypanych kości, i to tak dobrze, że chyba w piątek spróbuję wrócić do półpiłki.
Zachęcona działaniem powyższych kupiłam opaski na łydki. Te już dużo droższe, nie widziałam żadnych tanich. Najtańsze to ok. 119zł. Ale są świetne! Dobiera się je wg obwodu łydki i lepiej wziąć węższe niż za szerokie. Problem z zakładaniem jest duży, najlepiej, żeby ktoś pomógł, jeśli nie chce się powybijać palców. Ale warto! Ulga obolałych łydek ogromna, autentycznie czuje się, jak krew zaczyna krążyć. Spazmy są znacznie mniejsze, a tych wielodniowych skurczopodobnych cosiów nie miałam ani razu, odkąd używam opasek. Można w nich spać, nie irytują tak jak skarpetki. Można nosić pod spodniami. Ja najchętniej nie zdejmowałabym ich wcale!
Czy ja zawsze MUSZĘ pozamieniać literki w słowie 'mitenki' i zastanawiać się, że... ale że co?! :)
OdpowiedzUsuń#parser