Kolejna koszmarna noc i tylko 2h snu. To już trwa tydzień. Promazyna po prostu nie działa. Powinnam podwoić dawkę, ale nie wystarczy mi jej do wizyty u dr rodzinnej. Wszystkie objawy nasilone. Halucynacje. Widziałam robaki i były tak realne jak ja. Reakcja pulsu i ciśnienia na nie też była realna. A wizyta u dr od snu dopiero pod koniec maja. Przy takich objawach nie wiem, czy dożyję po prostu - tak się zwyczajnie żyć nie da.
Nie chcę tak żyć.
Kto by się przejmował rakiem? Z nim sprawa prosta - albo się wyzdrowieje, albo się umrze, tak czy siak: wygrywa się. To, co powoduje deprywacja snu, jest nieskończenie gorsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.