Jutro mam ciężki dzień. Wizyty u ortopedy (i zabieg na miednicę i staw biodrowy) i gastroenterologa. Więc i dziś jest ciężko, bo muszę się przygotować. Dwa ciężkie dni, których nie da się przeskoczyć, a będzie trzeba odchorować i odpoczywać nie wiadomo ile.
Dziś nagle znowu dostałam boleści jelit. To nagły, ostry ból, który zmusza do biegnięcia do ubikacji. Jak już tam dobiegnę, to na ogół mdleję i upadam na podłogę. Za drugim razem nie zemdlałam, ale zwymiotowałam z bólu. Niestety przy tym bólu omdlenie jest bez utraty świadomości, więc cały czas czuje się ten ból. On mija po wypróżnieniu się. Problem w tym, że ono jest niemożliwe.
W eds6a, przy niewydolnych jelitach, są 2 główne problemy. 1. Wiotka tkanka powoduje, że pokarm przelatuje przez jelita bez pełnego trawienia, powodując biegunkę, często z niewydolnością krążenia i brakiem potasu (co kończy się SORem). 2. Ta sama wiotka tkanka, kiedy nie ma biegunki, powoduje, że treści pokarmowe nie przesuwają się w jelitach, więc nie dochodzi do wypróżnienia. To również kończy się często SORem. Więc kiedy się mówi "biegunka" albo "zaparcie" w 6a, to nie są takie dolegliwości jak u zdrowych, tylko zagrożenie.
U mnie od miesięcy występuje to drugie. Dlatego boleśni nie mijają nigdy, bo albo jest jedno, albo drugie.
W dodatku wczoraj wystąpił krwotok. Krew była świeża, a po jej ilości, jakości i "ułożeniu" wnioskuję, że to raczej z nadżerek niż z guzków krwawniczych. Niestety. Więc dobrze, że jutro wypada ten gastroenterolog.
Dziś powinnam poświęcić dzień higienie, ale przez napady boleści moje możliwości są mocno uszczuplone i nawet przy kompie jestem z doskoku. Boleśni nasilają się po zjedzeniu czegokolwiek - jest tak, jakbym jadła rano, chociaż nie jadam rano od lat. Odkąd mam nadżerki, jem tylko coś bardzo małego (typu tern mały danonek) przed lekami, bo na pusty żołądek leki skończyłyby się wymiotami przez 3 tygodnie, jak ostatnio.
Jutro mam 2 wizyty, a nie dostałam ani renty, ani zasiłku. Na wizyty wydam pieniądze przeznaczone na drukarkę. Na ortopedę potrzebuję praktycznie jej równowartości! No i tak to jest - tylko dlatego, że NFZ nie oferuje ani gastrologa, ani ortopedy osobom z 6a.
Jak wygląda omdlenie bez utraty przytomności, może to zasłabnięcie, nie omdlenie?
OdpowiedzUsuńLekarz zawsze pyta, czy z utratą przytomności, czy bez, bo bywa różnie. To zależy od nasilenia hipotonii. U mnie ten ból trwa krótko, więc nawet przy nagłym nasileniu hipotonii raczej oddycham samodzielnie. Zanim coś większego się stanie, to ból mija. No chyba że przy upadku coś sobie zrobię.
Usuń