Napisałam wczoraj odwołanie na 5 stron, z czego ze 4 to spis objawów EDS6a. Orzekanie niepełnosprawności w EDS6a z powodu depresji jest tak samo śmieszne i załamujące jak orzeczenie w raku z powodu wypadających włosów. Przykre. I niesprawiedliwe. Jak inni przynoszą na komisję papiery z diagnozą, to lekarze orzekają na ich podstawie, a nie na podstawie jednego objawu wyrwanego z kontekstu, dlaczego więc mnie znowu potraktowano inaczej? A jeśli już inaczej, to z jakiej racji gorzej?
Dziś drukowałam odwołanie. 3 razy musiałam restartować kompa, zanim drukarka je wydrukowała. Nie chciała drukować za skarby świata, nawet po restarcie, za to zmarnowała kilka kartek papieru jakimiś swoimi krzaczkami. I tak za każdym razem! Dobrze, że akurat nie drukowałam czegoś na jakimś papierz specjalnym, np. na Canson marker, bo nie stać mnie na takie marnowanie. Nie wiem, co jest z tym Linuxem. Teraz mi tylko nasila depresję i stany lękowe. :/ Tak się psioczy na Windowsa, ale jednak to Windows jest stabilny i nieawaryjny, to w W7 wszystko działa, a Linux to chłam. Po wielu latach nic się w tej kwestii nie zmieniło, widzę.
***
Po południu ogromna senność wyłączając z życia, a potem atak snu. Mimo leków. Taki dziwny, bo niby coś mi się śniło, ale jednocześnie słyszałam, co się dzieje i nie mogłam się ruszyć. Takich nie lubię najbardziej, bo nie pozwalają odpocząć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.