Ale nie spędziłam.
Planowałam intensywną fizjo- i fizykoterapię codziennie przed południem, a czytanie po południu. Fizjoterapii nie załatwię z dnia na dzień, ale czytać mogę. Z Ofelią za pazuchą.
Z zapaleniem gardła i z duomoxem level hard, próbując tym razem nie wpaść w zapaść jak dwukrotnie poprzednio.
Z efektem ubocznym levoxy, panicznie bojąc się nawet drgnąć, bo wtedy nagły, ostry ból podcina kolana - ale nie ma tak dobrze: to omdlenie bez utraty przytomności, więc i bez oddechu od bólu.
Kawa orzechowa, jakieś filmy w tle. Żyję tylko raz. Nie mogę sobie pozwolić na nieczytanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.