Pojechaliśmy dziś do lasu. Kiedyś bardzo lubiłam jeździć na grzyby, to jedno z moich ulubionych zajęć w dzieciństwie. Teraz okazuje się, że już nie mogę tego robić. I nie chodzi tylko o to, że akomodacja nie działa, więc całe poszycie zlewa się w plamę i nic nie widzę; głównie chodzi o to, że już nie jestem w ogóle w stanie chodzić po potwornie niestabilnym poszyciu, i to nawet w glanach. Ból jest nie do opisania, mimo że wzięłam... dwunastokrotność codziennych dawek buprenorfiny. Mdlałam z bólu i przewracałam się, nie mogąc utrzymać równowagi na nierównościach. Szybko wróciłam do samochodu i podjechaliśmy do knajpy, dlatego mimo wszystko dzień wypadł nieźle.
To wszystko kilka dni po tym, jak się na fizjo okazało, że już nie jestem w stanie samodzielnie się odwrócić z pleców na brzuch, i dzień po tym, jak odkryłam, że we własnym domu w nocy również nie mogę się podnieść, żeby pójść do łazienki. Konsekwencje tego nie są trudne do przewidzenia.
Dzięki za bloga. Jest potrzebny - piszę to bo wiem, że jego prowadzenie wymaga od Ciebie przecież siły, której nie masz za wiele.
OdpowiedzUsuń