A wczoraj i dziś oddałyśmy się z Emilią przyjemnościom: piciu piwa kozicowego, wcinaniu arbuza, malowaniu paznokci i gadaniu. :-)
A jak tylko przyjemności się skończyły, zachciało mi się segregować dokumentację medyczną. Jak można mieć problemy z oddychaniem, bólem i pocić się jak w najgorszej hipotonii po godzinnym siedzeniu na łóżku?! Najwyraźniej można.
***
Dziś Międzynarodowy Dzień Zapobiegania Samobójstwom.
A ratowanie samobójcy to nie łapanie go za rękę, kiedy akurat zamierza się zabić, tylko sprawienie, żeby NIE MUSIAŁ się zabijać.
***
Nie mogę iść na fizjo (NFZ) bez zaświadczenia od kardiologa, że mogę. Wizytę u kardiolog od chorób rzadkich mam pod koniec października, i to naprawdę bardzo krótki termin, biorąc pod uwagę, że do kardiologa są terminy 5-miesięczne (i tata musi brać urlop, bo do Anina nie jestem w stanie sama dojechać, a profesor nie przyjmuje nigdzie indziej). Gdybym wiedziała, zapisałabym się do mojego stałego fizjo; teraz się nie zapiszę, bo u niego też nie ma bliskich terminów, a za 2-3 tygodnie pewnie będę już chodzić do ośrodka. I co? Niby płacę składki, a do kardio muszę iść prywatnie tylko po zaświadczenie.
We wrześniu powinnam się zapisać do doktor od odczulania, do mojej prowadzącej profesor (wyniki badań już są - i zaskakująco dobre!), do neurolog (terminy w listopadzie) i do ortopedy. Ortopeda jutro rano - czekałam od marca.
Coś czuję, że wrzesień będzie niefizjoterapeutyczny, przeznaczę go na wszystkie zaległe wizyty lekarskie, bo potem nie będzie ani czasu, ani siły.
***
Mimo wszystko dziś był dobry dzień. Nie było neuralgii, kolki, hipotonii i innych atrakcji, była za to Emilia i jeszcze będzie Ola.
A Maryla przekazała mi niespodziankę od anonimowej Dobrej Duszy. Dobra Dusza nie chce się ujawnić i szanuję to, ale wiem, że czyta bloga, dlatego - WIELKIE DZIĘKI. Bardzo wielkie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.