Cały dzień poza domem - to mnie zdecydowanie przerasta. Najpierw IPiN - na razie bez zmian, przedłużenie recept, bo chcę bupropionowi dać szansę. Czyli zostaje dawka 450mg. Czuję się pocieszona - na moje pytanie "Jeśli nie bupropion, to co?" doktor odpowiedział, że jeszcze jest co testować. To dobrze. Bupropion w miarę działa już od miesiąca, jeśli ma być jak wcześniej, to niedługo powinien przestać. Ale oby nie!
Prosto ze szpitala do ośrodka na Tarcho - doczekałam się wizyty u rehabilitanta. I tu niespodzianka! Nie jest tak źle, jak mnie wcześniej straszono, że na NFZ nie ma fizjoterapii poza Srebrną. Otóż jest! Co prawda katalog NFZ nie przewiduje EDS i ćwiczeń face to face z fizjoterapeutą, ale jest coś, co nazywa się "ćwiczenia ogólnorozwojowe z terapeutą" - to szeroki termin i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w jego ramach nie robić "głębokiej stabilizacji w pozycji leżącej"! To znaczy, że nawet edesiakom 6A raz na jakiś czas NFZ może coś zaoferować! Wszystko zależy od dobrej woli rehabilitanta - miałam szczęście. Teraz muszę liczyć na dobrą wolę fizjoterapeuty.
Skierowanie już prawie miałam w rękach, już było wydrukowane, a tu tętniak, Tętniak, TĘTNIAK! Wlecze się za mną i bruździ. Jest czymś, o czym ja nie pamiętam i co nie jest dla mnie problemem - nie będę przecież poświęcać czasu czemuś, co nie boli, nieprawdaż. Ale jest problemem dla wszystkich lekarzy, od których zależy moja aktywność. Tylko co mam z nim zrobić? Nie zdematerializuję go i nie ukryję.
Kierunek: kardiolog od chorób rzadkich.
***
Testuję opaski kompresyjne - na stopy, łydki i ręce. Jakoś mniej spazmów albo się zasugerowałam?
Czy jest ktoś w stanie mi powiedzieć, czemu ruchy mimowolne nagle nasilają się, kiedy poleżę kilka, kilkanaście minut?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.