Od czerwca zeszłego roku czekam na odpowiedź z MCS, jedynej znanej mi placówki, gdzie na NFZ można leczyć zęby pod narkozą ze wskazań medycznych. Gdyby Małgosia nie wydzwoniła mi nadprogramowej wizyty, pewnie czekałabym nadal i nie byłoby co leczyć.
Ważna informacja: dostępne wejście do budynku znajduje się z tyłu (wejście przez parking, zero schodów, winda). Od frontu, od Wisłostrady, znajdują się jedynie schody z poręczą zablokowaną przez bezużyteczny dźwig.
Pierwsze wrażenie pozytywne. W gabinecie ul i masa osób (studenci? stażyści?), chyba nie za bardzo zdających sobie sprawę, co to EDS, a z czym się wiąże typ VI, to już w ogóle. Ale przynajmniej mających dobre intencje. Doktor sympatyczna i cierpliwa, i nie dała po sobie poznać, w jakim stanie jest moje uzębienie - może widywała gorsze. ;) U mnie plomba na plombie, a próchnica biała - na wierzchu niewiele widać, za to pod plombą nie ma już praktycznie nic. Ząb jest pusty i łamie się.
Doktor od razu wysłała mnie na pantomograf. Do szybkiej interwencji (28 maja) jest tylko usunięcie siódemki, i to tylko dlatego, że boli, kiedy zajeżdżam szczoteczką. Zadziwiające jest to, że mnie ból nie przeszkadza - na co dzień mam większy; ból zębów to nieistotny szczegół. Na dalsze leczenie poczekam wiele miesięcy. Rentgen wstępnie wykazał 3 czy 4 zęby do leczenia, ale sądzę, że tak łatwo nie pójdzie - reszta pod plombami też jest do leczenia na 100%. Okaże się, jak mi zajrzą w paszczę dokładniej.
Dlaczego decyduję się na czekanie, zamiast szukać płatnego gabinetu? Nie tylko z powodów finansowych. Głównie dlatego, że szybkość i tak nie ma znaczenia. W tym typie za próchnicą nie da się nadążyć. Leczy się jednego zęba, a drugi się łamie albo zaczyna się nadawać do leczenia chwilę później. Jeśli się go wyleczy, to ten zaplombowany już jest następny w kolejce. I tak w kółko. Nigdy, na żadnym przeglądzie nie usłyszy się "nie ma ubytków". Zawsze są. I zawsze będą.
Nie usuwamy ósemek. I tu ważna rzecz. Jeśli ósemki nie sprawiają problemów bólowych, w EDS nie powinno się ich ruszać w ogóle. Dziąsła są wiotkie i miękkie, co powoduje, że wyrwanie zęba jest banalnie proste, a aparat korekcyjny świetnie się sprawdza, ale też łatwość przesuwania się zębów może powodować ich nieprawidłowe przemieszczanie i wypadanie, jeśli się takie ósemki usunie. Problemem może być też krwawienie i gojenie, trzeba by przecież rozpłatać całe dziąsło i kość (moje 4 ósemki, pełnowymiarowej wielkości, w ogóle się nie wyrżnęły, są wewnątrz dziąsła, w poprzek; zęby trzymają się w dziąśle bardzo luźno i mają poodsłaniane szyjki). Przy problematycznych, niewyrżniętych ósemkach lepiej już usunąć siódemki - to nie wymaga przynajmniej operacji, cięcia i uszkadzania dziąsła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.