W piątek na masażu (chodzę teraz na serię masaży na NFZ) nie zdjęłam butów, bo w drodze skręciłam kostkę po raz - ja wiem? - 15. w tym tygodniu? I to tyle. Skręcenia kostki ciągną za sobą biodro. Wolę skręcenia niż dyslokacje, tu nie ma żadnych wątpliwości, ale i jedno, i drugie coraz bardziej uszkadza biodro. Przyczep ciągnie za sobą obrąbek, ból jest nie do opisania, a zoperować się nie da, trzeba czekać, aż obrąbek zwapnieje i sam odpadnie. I tak, to ten przyczep naderwany w sierpniu w Busku. Nie można z tym nic zrobić oczywiście, przecież nie będę ze skręceniami latać do lekarza i cyrku wyprawiać. Nie bolą aż tak jak dyslokacje,k więc je ignoruję.
Bark dyslokuje się teraz częściej i boli już non stop. Wiadomo już dlaczego - to łopatka go ściąga, a łopatka jest spychana przez skoliozę, więc nie da się z tym NIC zrobić.
Mam za sobą EKG holter. Po elektrodach siniaki i krwiaki - jeden na piersi, w dekolcie, wątpliwa ozdoba, nieprawdaż. Wyniki dziwne, ale - jak myślicie? tak, dokładnie tak! - nic się nie da zrobić. Dziwna aktywność wynika z dysautonomii, a jej się leczyć nie da. Można jedynie robić wszystko, co się da, żeby obniżać puls. On, za wszelką cenę, ma być tak niski, jak tylko jestem w stanie wytrzymać. Spróbujcie to zrobić, jak co chwilę ktoś powoduje stany lękowe, wydzwaniając, a kontakt z ludźmi szkodzi bardziej niż cokolwiek.
***
Poszukuję pilnie dentysty w Warszawie. Na NFZ. Leczącego zęby w znieczuleniu ogólnym ze wskazań medycznych. Znam to wielkie centrum mazowieckie, ale od czerwca jeszcze mi nie odpowiedzieli, a jak w końcu mi wyznaczą wizytę, to też pewnie za 5 lat. Nie będzie co leczyć. W EDS nie można czekać, bo próchnica postępuje dużo szybciej niż u innych ludzi. Ktoś coś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.