wtorek, 26 sierpnia 2014

MCS mnie zrobił w ...zebrę

Jak już pewnie wiecie z fp, wczoraj w MCS nic się nie odbyło. Nie z mojej winy.

Stawiłam się tak, jak mi kazano. Umówiona byłam na konkretną godzinę. I mimo że rozumiem, że zabiegi w narkozie nie są punktualne co do minuty, 3 h czekania przekraczają moje możliwości i byłyby absurdalnym brakiem szacunku nawet dla osoby super zdrowej.

Chirurgia w MCS nie ma poczekalni przystosowanej dla ON. Siedzi się na twardych, drewnianych krzesłach bez podłokietników i zagłówka. I co dziwi - osoby z zanikiem mięśni na pewno by na takim nie posadzili, ale już osobę z zanikiem mięśni, z wiotkością mięśni, ścięgien i stawów, z hipotonią, z wieloma zespołami bólowymi, z 6a - tak. Czy umie ktoś wytłumaczyć taką logikę?

Tę wizytę przekładano 3 razy i opóźniano o MIESIĄCE, mimo że wszyscy tam byli poinformowani o postępach schorzeń dentystycznych w 6a. W tym czasie oczywiście wszystkie postępują, straciłam też pół trójki, a przecież nie mogę mieć żadnych implantów ani protez zębowych. Przy mnie przyjęto co najmniej 3 osoby bez kolejki z bólem tylko jednego zęba - chyba tylko dlatego, że jak zwykle nie histeryzowałam, bo czuję gorsze bóle niż ból zębów (nie zęba).

Zostałam potraktowana z buta, gorzej niż ci wszyscy ludzie, którzy przychodzili już po mnie, wchodzili i wychodzili, a ja nadal siedziałam. W poczekalni, mimo braku okien, hulał wiatr. Ponad 3 h w przeciągu i zimnie poskutkowały:
- zapaleniem gardła i krtani (kolejny antybiotyk)
- zaostrzeniem zapalenia nerek i kolką nerkową (mimo że biorę antybiotyki cały czas)
- neuralgią wielonerwową
- ostrym bólem stawów i kręgosłupa
- nasiloną hipotonią, a w konsekwencji dodatkowymi dyslokacjami
- odwodnieniem (trzymali mnie bez wody przez 8 h, wiedząc, jaki jest stan nerek).

Czy do ludzi (do lekarzy w końcu!!) nie dociera, że takie warunki w 6a zagrażają życiu, a nie "tylko" zdrowiu? Skoro już każą czekać tak długo, mogliby chociaż traktować pacjentów z szacunkiem i nie narażać ich na ciężkie konsekwencje niefrasobliwości szpitala.

Szpital naciągnął nas na koszt parkingu i benzyny, zmusił mojego ojca do zwolnienia się z pracy i zmarnowania połowy dnia.

Czy każdą osobę niepełnosprawną tak tam traktują?!

Dobrze radzę: od MCSu trzymajcie się z daleka. To był horror, którego nie da się wytłumaczyć ani usprawiedliwić.

W związku jednak z tym znowu poszukuję kliniki dentystycznej, w której można leczyć zęby pod narkozą (nie w znieczuleniu miejscowym), z obecnością anestezjologa. Ponieważ MCS zmarnował mi tyle miesięcy, potrzebuję tej kliniki na już, co oznacza, że może i musi być płatna. Może być w Warszawie lub Legionowie. Może ktoś taką zna?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.