środa, 18 marca 2015

Pochłaniam literaturę

Od 2 tygodni (a może dłużej?) tkwię w stanie przebodźcowania, co oznacza, że praktycznie nie mam z nikim kontaktu. Nie mam żadnego problemu z odzwyczajeniem się od fb, a w realu kontaktu nie miewam z nikim poza listonoszem i fizjoterapeutą. Chwilami wydawało mi się, że już przeszło, że już jest dobrze, próbowałam odpisać komuś na jakąś wiadomość, napisać coś pod jakimś postem – i błyskawicznie okazywało się, że jednak nie, przebodźcowanie uderzało z impetem, bardziej niż normalnie. Nie pamiętam, żeby kiedyś trwało to tak długo i było tak intensywne. Aż zaczynam się bać, że to już na stałe.

Z drugiej strony od blisko 2 miesięcy irytowałam się i martwiłam, że nie jestem w stanie czytać nic poza czytadłami, i to tylko na Ivonie, a zaraz jak się wyautowałam, zaczęłam czytać (pochłaniać!) dobrą literaturę niebeletrystyczną, i to na papierze. Coś za coś. Czytania nie oddam za żadną cenę. Bez czytania można mnie od razu zastrzelić, nie ma dalej życia. Jeśli demencja sprawi, że już nie będę mogła normalnie czytać dobrej literatury, wywieźcie mnie gdzieś, gdzie eutanazja jest dozwolona – piszę to publicznie, żeby było jasne, że to prośba serio – i mnie jej poddajcie.


3 komentarze:

  1. A co uważasz za dobrą literaturę? W sensie czy uważasz, że beletrystyka nie może się do niej zaliczać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że może! Tylko skrajnie rzadko na taką trafiam. Jak znajdę powieść takiej jakości jak niebeletrystyka wydawana przez sot, to jest to wydarzenie ogromne. Ale zdarzają się.

      Usuń
  2. Najważniejsze, że pomimo coś jest. Takie trzymadło:)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.