czwartek, 30 listopada 2017

Update 3

Nie mogę już brać augmentinu. To zawsze był bezpieczny antybiotyk i nie powodował żadnych efektów ubocznych. Po 10 dniach brania go musiałam go niestety odstawić. Przerwałam leczenie zapalenia zatok, gardła i nerek. Musiałam, bo lek spowodował biegunkę. Nie będę jej opisywać, napiszę tylko o jej konsekwencjach. Przez to, że nie  zdążyłam w nocy do łazienki, musiałam w środku nocy samodzielnie wchodzić do wanny, czego nie robię już od bardzo dawna. Tym razem nie miałam wyjścia, nie mogłam czekać z myciem na czyjąś pomoc. Efekt był taki, że w wannie się przewróciłam i zdyslokowałam biodro. A potem - z wyczerpania, od zbyt dużego wysiłku w tej wannie, od bólu i problemów z oddychaniem - zemdlałam w drodze do łóżka.

Ostatnie dni to horror. Trudno będzie wyjść z problemów z jelitami, skoro nie mam siły, żeby cokolwiek ugotować. Jeden garnek spaliłam wczoraj, dopiero dym w sypialni mi uświadomił, że coś jest nie tak. RIP garnek. ;) I RIP sałatka z rurkami i kurczakiem. ;)

To nie były jedyne problemy. Mam ostatnio jakiś dziwny ból głowy. Ból jest dużo silniejszy niż migrena, ale jeszcze nie aż tak silny jak neuralgia. A pojawia się jedynie w momencie, kiedy zmienię pozycję z pionowej do poziomej. Jak tylko się położę, ból rozrywa mi czoło, skronie i to miejsce pod oczami i dookoła oczu. Nie boli jak przy zatokach - bo nie pulsuje. Jak tylko wstanę, ból co prawda nie mija, ale zmniejsza się natychmiast do poziomu, który da się wytrzymać. Nie mam pojęcia, co to jest. Neuran na to nie chce działać. Niestety spać mogę jedynie na płasko, idealnie płasko. Nie mogę mieć głowy nawet minimalnie uniesionej, więc oczywiście nie śpię wcale, bo ból nie pozwala.

Dziś od rana mam wszystkie fizyczne objawy zespołu lękowego. Tyle że nie czuję żadnego lęku... I też nie mam pojęcia, o co w tym chodzi. Ręce mi się od tego trzęsą i nie trafiam w klawisze. Poprawiać błędy ciężko, bo monitor nadal wyświetla mi tekst nieostro. W dodatku w niektórych miejscach jest bardziej nieostro niż w innych miejscach. Jak scrolluję, to te nieostre miejsca się przesuwają razem z tekstem, nie zostają na miejscu.

W takim stanie skończyłam wczoraj 6 kartek świątecznych. Na Allegro wystawiłam tylko 3. Mimo to w tym roku nie wystarczy mi kartek dla wszystkich osób, którym chciałabym je wysłać. I nie wiem, co teraz zrobić - wysłać to, co mam, czy nie wysyłać nikomu. Najprawdopodobniej nie będę już w stanie dorobić więcej kartek. Te przestrzenne są wyjątkowo trudne i obciążające. Całkowicie opadłam z sił i nie wiem, czy to się poprawi po wyleczeniu infekcji, czy już tak zostanie. Wygląda na to, że ziści się to, o czym pisałam w ostatnim poście o depresji. 

Nawet z czytaniem mam problem, mimo że od jakiegoś czasu czytam tylko czytadła, i tylko ebooki. Wczoraj i dziś nie przeczytałam ani linijki. Moje plany czytelnicze szlag trafił, jakoś nie mogę dokończyć nawet jednego rozpoczętego wcześniej ebooka dla dzieci. Partnerka do rozmowy też ze mnie żadna. Ale próbuję. Staram się codziennie coś zrobić, choć nie codziennie mi się to udaje.


1 komentarz:

  1. Cieszę się, że o tym piszesz, a z drugiej strony tak ciężko mi z tym, że nie mogę Ci w żaden sposób pomóc. Walcz ile możesz. Uciekaj depresji ile się tylko da...

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.