Często zdarza się, że jesteście uważani za uzależnionych? lekomanów? drug-seeking? Pewnie tak. I pewnie nawet wtedy, kiedy bierzecie łagodne opioidy typu morfina czy kodeina. Nigdy nie pozwólcie się tak traktować, niech frustraci wylewają swój jad i nienawiść gdzie indziej. Tu macie narzędzie - realne argumenty, dlaczego nie jesteście i nigdy nie będziecie lekomanami: Opioids: Addiction vs. Dependence. Dodałam ten link z boku z prawej strony, sięgajcie po niego, jeśli będzie potrzebny, żeby się bronić.
Addicts | Pain Patients |
Addicts take drugs to get high and avoid life | Pain patients take drugs to function normally and get on with life. |
Addicts isolate themselves and become lost to their families. | When pain patients get adequate relief, they become active members of their families. |
Addicts are unable to interact appropriately with society. | When pain patients get adequate relief, they interact with and make positive contributions to society. |
Addicts are eventually unable to hold down a job. | When pain patients get adequate relief, they are often able to go back to work. |
The life on an addict is a continuous downward spiral. | When a pain patient gets adequate relief, their life progresses in a positive, upward direction. |
***
Proste i ważne:
To prawda. Empatia i wyobraźnia są przereklamowane. Osoby z ZA są żywymi dowodami, że bez empatii i wyobraźni można rozumieć ból, można mieć pojęcie o jego wielkości i można go umiejscowić na skali, i to nie tylko tej 10-stopniowej. Istnieje skala McGilla, która dotyczy co prawda umiejscowienia CRPS i na nim się kończy (tu link do artykułu); i podnoszą się głosy, że poród został tam umiejscowiony niepotrzebnie, bo nie jest bólem przewlekłym i nie da się go do przewlekłego porównać (tak piszą kobiety kilkakrotnie rodzące, z bólem przewlekłym), ale można go podmienić na kolkę nerkową, która BYWA przewlekła (mówię o ostrej fazie, coś jak nierozpoznane i nieleczone zapalenie nerek). Gdyby do tej skali dodać 6A, byłaby ze 3 razy dłuższa.
Kiedyś rozmawiałam z Profesorem, który zna eds6a. Usłyszałam, że bólu nowotworowego nie można porównać do bólu w 6A. Jest nieporównywalny z 2 powodów - po pierwsze, każdy nowy przerzut jest leczony sukcesywnie, po drugie, nikt nie przeżyłby tylu przerzutów naraz, ile trzeba by mieć, żeby móc ten ból porównać, a chodzi i o nasilenie, i o rozległość bólu. Taka jest natura nowotworu. Przynajmniej w tej kwestii można odetchnąć.
Witam. Nie znalazłam nigdzie kontaktu do Pani, więc pozwolę sobie tą drogą spytać. W którymś poście pisze Pani o Spartańskiej. Czy ma Pani jakieś namiary na konkretnego dobrego "diagnostę EDS" (najlepiej na początek przyjmującego prywatnie)? Przeczytałam duużą część Pani bloga i mnie olśniło na temat mojej choroby. Przy okazji gratuluję "lekkości pióra" i poczucia humoru, o co w bólu czasem nie łatwo (niestety coś o tym wiem). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń