Nie, to jeszcze nie koniec!
Komisja w SCONie za mną, ale to jeszcze nie koniec. Lekarz powiedział, że orzeczenie na sprawy psychiatryczne to może mi dać już teraz, ale pewnie wolałabym na R. Jasne, że bym wolała. Siedzę na wózku, nie dojdę z samochodu do celu, bo zawsze jest za daleko, należy mi się karta parkingowa i nie zamierzam z niej rezygnować. Ale nie, przecież osobie na wózku nie należy się orzeczenie na narząd ruchu, prawda? Tak z tego wynika, skoro papier od ortopedy lekarz rzecznik chce nowy, z tego roku. A przecież ma wcześniejsze papiery, a ja nie wyzdrowiałam, cud się nie stał, jeszcze mi się pogorszyło do tego.
Przynajmniej był miły. I powiedział mi, co ortopeda ma napisać w tym papierze. Tyle że to znowu odwlekanie orzeczenia w czasie (najbliższy wolny termin u ortopedy 17.05) i dodatkowy wydatek na wizytę, którego nie planowałam w tym miesiącu i na który nie mam kasy, bo tak, to ten miesiąc, w którym dodatkowo płacę za prąd i podatek, więc mi brakuje na leki nawet.
Pytanie: skoro i tak orzekają na podstawie papierów, a nie badania chorego, to po jaką cholerę tego chorego ciągają na komisje?!
Pytanie nr 2: skoro chcieli papierów od ortopedy, to dlaczego nie napisali mi o tym w liście, w którym chcieli papierów od psychiatry? Przeciągali sprawę rok, bo ciągle chcieli jakieś nowe papiery, a potem i tak mnie spuścili po bandzie.
Już po prostu nie mam na to wszystko siły. Gdyby nie towarzystwo Gosi i jej mamy, byłoby kiepsko Pewnie bym się poryczała na komisji, mimo że i lekarz, i psycholog byli mili i nie mogę im nic zarzucić w tej kwestii.
Oczywiście był problem z parkowaniem. Przy SCONie nie ma parkingu dla ludzi stawiających się na komisję. Przypomnę: to są ludzie starający się o orzeczenie, bo gdyby je mieli, toby się nie stawiali, więc nie mają ufika i te koperty stoją puste, bezużyteczne, a ludzie, ciężko chorzy ludzie, nie mają gdzie zaparkować. Miałyśmy szczęście, że wpuścił nas miły policjant na ichni parking i jeszcze przypilnował samochodu (zapomniałyśmy zamknąć bagażnik!). Do tego wejście B nie jest oznakowane. Jak się nie wie, to się nie znajdzie, a przecież tam też niedowidzący przyjeżdżają, znak powinien być widoczny z daleka.
Taka szybka notka, bo miałam napad snu i jeszcze nie doszłam do siebie po. Napiszę jeszcze, że sąsiad napompował mi koła w wózku, czyli pompka nożna okazała się dobrym zakupem. Chociaż pokazywała jakieś dziwne rzeczy, że flaki mają 8 bar i że po napompowaniu jest 30 bar. To niemożliwe przecież. Ale bez pompowania dziś dziewczyny pewnie y mnie nie dowiozły po tych wszystkich pochylniach. Generalnie wczoraj i dziś spotykam się z życzliwością ludzi, a mimo to komisja poszła źle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.