Wróciłam. Było bardzo źle i bardzo pięknie. Tak jednocześnie. Pogoda i klimat zaostrzyły wszystkie objawy, a ja nawet pbóli zabrałam tylko tyle, ile trzeba na 11 dni, więc dopiero ostatniego dnia mogłam zwiększyć dawkę i tylko o jedną tabletkę.
Poznałam Bratnią Duszę i duszy, i ciała.
Ale dziś tylko mądrości wiecie-kogo.
- Ja się muszę wziąć za ciebie! Do Krakowa do homeopatki pojedziemy!
- Powinnaś być w szpitalu, a nie na wczasach. W takim stanie!
- Przecież nie stwierdzono ci EDS.
- Ja nie wierzę w żaden typ 6, niech mi trzech lekarzy potwierdzi.
- Skąd w tobie tyle nienawiści? (sama rzuca pulsoksymetrem o podłogę)
- Przecież symptomy znikają!
- Trzeba mieć nadzieję!
- Już mnie 2 razy ludzie pytali, czy jesteś po wypadku. Powiedziałam, że tak, bo po co mają wiedzieć.
- Ta starsza pani od naszego stolika powiedziała, że jest lekarzem, i że powinnaś zbadać hormony. Nie powiedziałam jej, na co chorujesz.
To tylko niektóre, bo nie miałam siły nawet zapisywać. Skąd taka nienawiść i zawziętość, żeby mi dokopywać?
Pozdrawiam ciepło:)) M
OdpowiedzUsuńŚciskam :*
Usuń