Nalewam suce wodę do miski, ale zamiast do miski, leję sobie
do rękawa.
Wybić biodro, siedząc przy biurku i próbując stopą
przyciągnąć bliżej podnóżek. Da się. Qierwa.
Wybić biodro na sedesie dla niepełnosprawnych (!!) z przerwą
pośrodku deski klozetowej, która to przerwa wymaga odwiedzenia biodra - da się.
Jak usiąść i jak wstać z sedesu, który sięga mi poniżej kolan i jest "dostosowany" dla potrzeb niepełnosprawnych w naszej przychodni? Nie da się, rezygnuję. Kolana nie zegną się pod kątem ostrym.
Znalazłam notatki z terapii sprzed 5-6 lat. Najpierw wpadłam
po uszy. 30 minut później nie jestem w stanie tego czytać.
Palec wybity. Mieszałam kaszkę bezglutenową z dodatkiem
kostki czekolady.
Ciągle myślę, żeby zrobić sesję ze szczurami na klawiaturze
pianina, ale jak pomyślę, że musiałabym pozdejmować książki z pianina... wybijać
przy tym palce, to mi się odechciewa.
Trzeci dzień bez hipotonii - to już jakiś cud?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.