poniedziałek, 12 maja 2014

Skrótem

Nie mam weny ani siły, więc w punktach.

1. Ściągnęłam wyniki z labu i dowiedziałam się, że jajniki już nie pracują. 37 lat i menopauza. Nie żebym jakoś rozpaczała. Od wielu lat miałam PCO, a menopauza jedynie imituje PCO, nie ma ani jednego objawu, którego nie byłoby w PCO, więc dla mnie to niewiele zmienia. Nie leczyłam PCO, bo każda jedna tabletka hormonalna powoduje skurcze dróg żółciowych, a nic innego nikt mi nie zaproponował, poza Profesorem, który z różnych względów dał mi depo. Lepiej się czuję z depo niż bez, to nie ulega wątpliwości. Poza jajnikami reguluje hormony doskonale i zlikwidowała guza przysadki. Poza tym każda pojedyncza miesiączka zagraża w 6a bardziej niż menopauza (boleści, biegunki, wymioty, odwodnienia, anemia, SOR, nie wyobrazi sobie tego ten, kto nie przeżył). Ale co teraz? Na żadnej grupie nikt nie odpowiedział mi, co się robi w takich przypadkach w 6a. Bo szóstek tam nie ma, a inne typy nie mają w ogóle takich problemów, biorą leki jak zdrowe kobiety. Wczesna menopauza jest typowa w EDS tak czy inaczej i prawdę mówiąc, wolałabym, żeby to było właśnie to. Bo jeśli jajniki stanęły z powodu depo, to mogę należeć do 50% kobiet, którym cykl wraca po odstawieniu depo. Tego nie chcę najbardziej. Mam nadzieję, że to już na stałe.

Każdy z objawów menopauzy jest normalnym objawem PCO i EDS, ale ciekawa jestem, w jakiej części wynikają one z dysautonomii (i nic nie da się poradzić), a na ile z menopauzy (i w niewielkim stopniu coś poradzić można). Biorąc pod uwagę, na ile nasilenie objawów się zmniejszyło po odstawieniu Edronaxu, wydaje mi się, że ok. 1/4 nasilenia objawów pochodzi z menopauzy. Pigułki odpadają, w 6a każda powoduje skurcze dróg żółciowych (nawet Diane!). Plastry, tak. Tyle że nie mogę ich nakleić w miejscu, do którego ma dostęp fizjoterapeuta. Czyli mogę na zewnętrznej stronie uda albo na łydce. Mogę? Dziewczyny pisały, że one się świetnie czuły na plasterkach i że pozwolono im je naklejać na udo. Dziewczynom w większości menopauza zaczynała się przed 30. rokiem życia i wiele z nich w USA wykonywało histerektomię na żądanie. U nas raczej nie ma na co liczyć, nawet jeśli są wskazania.

2. Okazało się, że puchnięcie rano (właśnie rano, nie wieczorem jak wszyscy) nie wynika z zatrzymywania wody w organizmie. Raczej z problemów z krążeniem. To zastój krwi i limfy - mięśnie w i wokół żył pompują krew, a w nocy mamy paraliż przysenny, więc mięśnie prawie nie pracują. I z tego też zapewne wynika cała nienaturalna aktywność serca w nocy. Im bardziej wiotkie mięśnie, tym gorzej - tym wyższy puls, tym częstsza tachykardia, tym większe problemy z oddychaniem, tym szybszy rozwój demencji. I nie ma nic, co mogłoby pomóc. Bardzo wskazana jest odzież uciskowa, ale kto mi ją będzie zakładał, Sara?

3. Kolejny antybiotyk w tym roku - Xifaxan. Który już? Dziesiąty? Jedenasty? Zadziałał od razu, ale po zakończeniu kuracji problem wrócił natychmiast.

4. Prawy staw skokowy w stanie marnym i nie ma co z tym zrobić. Coraz częściej mnie kusi, żeby się uprzeć i próbować. Staw skokowy jest skręcany/zwichany/dyslokowany kilka razy w tygodniu, nie mogę chodzić już nie tylko z powodu biodra, co może być gorszego? Najwyżej się nie uda.

5. Wellbutrin o nominale 150 nie pojawił się w aptekach od stycznia tego roku. Nie ma go w hurtowniach. Nikt nie wie dlaczego. Proście psychiatrów, żeby wypisywali Wam od razu 300.
Wracam do Wellbutrinu. Psychiatra postanowił zastosować taką samą rotację jak Anestezjolog. 
Dlaczego kiedy nasila się depresja, nasilają się też objawy ZA?

6. Czekam na spotkanie z profesorem od narkolepsji.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.