czwartek, 14 sierpnia 2014

Warszawski ZTM

ZTM zlikwidował 302, jedyny bezpośredni autobus do Fortu Piontek z Tarchomina, na fizjoterapię. ZTM zlikwidował też 152, więc tym samym straciłam jedyny autobus dojeżdżający do przystanku, na którym mogę się przesiąść w 511 jadącego do Fortu. Przystanek w kierunku Nowodworów na Tarcho również zlikwidowany, a tam mogę się przesiąść w 741, który jedzie na fizjo - ale raz na 2 h. Więc wykombinowałam, że wsiądę w 518 spod PiP, dojadę na Nowodwory, przesiądę się w 741, który akurat odjeżdża o 17:50. Fizjo miałam o 18:30, miałabym pół godziny po dojechaniu.

Niestety, 518 nie przyjechał (byłam ponad 5 minut przed czasem, więc się nie spóźniłam). Po jakimś czasie podjechał 314, a napis z przodu informował, że jedzie na Nowodwory, więc pomyślałam, że może nie wszystko stracone, na Nowodwory jedzie się 5 minut, a ja miałam 10 - wsiadłam. I co? 314 dojechał na Nowodwory, owszem, ale ZA PÓŹNO, bo jechał jakimś koszmarnym objazdem! Zobaczyłam przez szybę, jak 741 odjeżdża. Kolejny za 2h. Pomyślałam, że to niemożliwe, żeby z Nowodworów tylko jeden autobus jechał na Modlińską, więc poszłam na przystanek oddalony jakieś 300 m, żeby to sprawdzić. Okazało się, że jednak to możliwe.

Wróciłam na pętlę. Była 17:05. W cokolwiek bym teraz wsiadła, i tak nie dowiezie mnie na Modlińską (już tylko na wysokości UG) w 10 minut, zwłaszcza że wszystkie stają po drugiej stronie ulicy, więc musiałabym się cofać na przystanek po drugiej stronie - dla mnie to 5-7 minut marszu. Odpada.

W tym momencie tracę 60 zł, bo nieodwołana dzień wcześniej fizjo skutkuje karą. Czy ZTM mi to zwróci?

Pomyślałam, że skoro tak, to pojadę do Cosmediki odebrać leki, bo wczoraj nie byłam w stanie. To też nie jest proste, bo mimo że otworzono już Światowida, niektóre autobusy nadal jeżdżą bezsensownymi objazdami i nie wiadomo który którym. Gdyby się okazało, że dojadę do Ćmielowskiej albo - gorzej - do Myśliborskiej, nie byłabym już w stanie wrócić do apteki.

Początkowo wsiadłam w 509, ale zanim sprawdziłam, którędy jedzie, podjechało 518, więc się przesiadłam. Stał na tej pętli jakieś 15 minut, po czym nie skręcił w Świderską! Skręcił na szczęście jakoś później, nie tam, gdzie zawsze, i dojechałam w końcu do PiP - niestety po drugiej stronie, kolejne 200 m do przejścia. :/

Przy okazji zauważyłam 509 skręcający w Ćmielowską, a przystanek tamże wyrzucono daleko za Rossmanna - również nie do przejścia.

Kiedy szłam przez pętlę na Tarchominie do apteki, kierowca stojącego tam 152 zaczął robić debilne uwagi - "że powinnam na rowerze jeździć, że on już 2 takie dziewczyny doprowadził do biegania!" Spytałam tylko, czy te dziewczyny miały eds6a albo chociaż eds3, i zagryzałam zęby, żeby się nie odwinąć i nie walnąć go z liścia. Jak można być tak chamskim idiotą?! Starałam się zapamiętać nr boczny - A472 albo podobny (może 742, ale to na pewno były te cyfry, a godzina była już ok. 18:25-30).

Szłam już ledwo. Dosłownie się słaniając. W aptece kolejka i brak ławki, a potem wyjątkowo długie stanie przy ladzie bez powodu, bo przecież odbierałam tylko wcześniej zamówione leki i POWINNY JUŻ BYĆ SPRAWDZONE WCZEŚNIEJ, a nie dopiero wtedy, kiedy pacjent STOI!!

Po 1.5 h siedzenia na przystankach i jeżdżenia autobusami w kółko wróciłam do domu, zamiast dojechać na fizjo.

Dziękuję, ZTM. Dziękuję, Cosmedico.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.