środa, 29 marca 2017

O utrzymywaniu kontaktu w ZA

Dziś nie będzie życia codziennego, tylko notka o kontakcie. Chodzi za mną od kilku tygodni. Kiedy Rika napisała na fb, że chyba straciła przyjaciółkę, bo nie odpisała jej na maila przez dłuższy czas, poczułam, jakby pisała o mnie.

Jestem aspim. Nie jestem wyjątkiem w tym, że łatwiej mi coś napisać, niż powiedzieć. Przez wiele lat utrzymywałam z ludźmi kontakty wyłącznie pisane. Nawet koleżanki w szkole wciągnęłam i pisałyśmy do siebie codziennie. Pisanie to dla mnie jedyny sposób, żeby nawiązać z kimś kontakt i utrzymać go. Nie znaczy to jednak, że jest to łatwe i że aspie jest w stanie to udźwignąć. Im niżej aspie funkcjonuje (a ja z czasem stałam się nisko funkcjonującym aspim; funkcjonuję dużo niżej, niż mi się wydawało, co pokazały testy), tym trudniej mu pisać. Aspie nie pisze regularnie ani obszernie. Są dni, tygodnie, miesiące, lata, kiedy aspie nie pisze wcale. Dla mnie listy i maile już lata temu przestały być narzędziem kontaktu, bo nie jestem w stanie ich pisać.

Wyprodukowanie jednego krótkiego mailika do urzędu może mi zabrać miesiące (tak było z OPSem) i nie ma gwarancji, że w ogóle będę w stanie to zrobić, a co dopiero maile do znajomych i przyjaciół, na których mi zależy. Nie umiem nawet wypisać małej kartki!

Jeśli chodzi o kontakty formalne, to znakomitym narzędziem dostępnym dla osób ze spektrum są formularze kontaktowe. Wypełnić je jest zdecydowanie łatwiej, niż napisać do konkretnej osoby.

Z kolei w kontaktach prywatnych idealnym narzędziem dla nisko funkcjonującego aspiego jest... facebook. No niestety, jest to relacja love/hate, bo nienawidzę błędów szajsa i tego, jak bardzo utrudnia kontakt przez ukrywanie przede mną postów znajomych. Ale niczego lepszego ludzkość jeszcze nie wymyśliła. Poza tym nawet gdyby wymyśliła, to musieliby tam się znaleźć wszyscy moi znajomi z szajsa, inaczej to nie ma sensu. Aspie jest skazany na szajsa. Dlatego, drodzy rodzice, nie zabraniajcie Waszym młodym aspim korzystać z szajsa, to dla nich jedyna szansa na znalezienie i zachowanie przyjaźni.

Szajs jest tak dobry, bo nie wymusza kontaktu systematycznego, regularnego. Nie trzeba w ogóle pisać żadnych maili ani wiadomości, a mimo to i tak jest się cały czas w kontakcie - bo inne osoby wrzucają posty o swoim życiu i komentują posty aspiego. Więc mimo że nie pisze się listów/maili z każdym regularnie (albo wcale), jest się na bieżąco z wydarzeniami w jego życiu, którymi chce się podzielić. Ja robię to samo, więc moi znajomi są na bieżąco z moim życiem. Nie musimy nadrabiać zaległości mailem raz na rok, bo na co dzień mamy kontakt. Na szajsie on się podtrzymuje jakby sam z siebie. Bez stresu i ślęczenia na mailami. Bo ja kocham je dostawać, ale nie jestem w stanie odpisywać.

Maile w tej chwili są dla mnie jak czat. Krótka piłka - jedno, dwa zdania - tak, na takiego maila może odpiszę od razu, też jednym, dwoma zdaniami. Dłuższe już się raczej nie doczekają odpowiedzi, a jeśli już, to bardzo rzadko.

Nie wiem, z czego to wynika, ale wiem, że większość aspich tak ma, że nie jestem wyjątkiem. Chętnie poczytałabym na ten temat jakąś naukową rozprawę, bo temat ciekawy i ciekawość mnie zżera. Chciałabym znać konkretne powody, dlaczego tak ciężko jest zmusić się do napisania maila. Zwłaszcza że kontakt pisemny jest tak ważny dla aspich, kluczowy właściwie. Na pewno nie ma tutaj wpływu wola odpisania, bo ta jest zawsze. Chciałabym móc pisać długie listy i maile, bo bardzo to lubię - a jednak nie jestem w stanie. I nie jest to kwestia jedynie zdrowia fizycznego, tego, że ciężko mi pisać na klawiaturze, że boli itd. Nie potrafię wyjaśnić, dlaczego tak jest, ta notka jest czysto informacyjna: problem z utrzymywaniem kontaktu mailowo-listowego ma większość aspich, przy czym problem jest tym większy, im niżej dany aspie funkcjonuje. 

Social media to jedyna szansa dla nas na znalezienie i utrzymanie kontaktów. Przy czym ja już mam tylko szajsa, bo nie jestem w stanie ogarnąć większej liczby mediów. Nie mam już nawet Instagrama, po tym, jak mi wyczyścili konto bez wyjaśnienia i nie chcieli przywrócić zawartości. Wiem, że inni aspie wykorzystują inne platformy. Kiedyś to był usenet, dziś może być bnetka, wykop, you tube itd.

Przepraszam wszystkie osoby, które czekają na maila ode mnie. Najprawdopodobniej nie będę go w stanie napisać. To nie jest mój wybór. Nie robię nikomu na złość, nikogo nie ignoruję, nie odrzucam. Chcę mieć z Wami kontakt. Ale nie jestem w stanie pisać maili. Może kiedyś ktoś wynajdzie na to jakąś cudowną pigułkę. W sumie gdyby teraz mnie ktoś zapytał, czy chciałabym "wyzdrowieć z ZA", odpowiedziałabym, że tak. Bo to, co w ZA najlepsze, już dawno zabrała mi demencja. Zostało prawie wyłącznie to, co najgorsze, co utrudnia, a czasami uniemożliwia funkcjonowanie. Więc tak, pozbyłabym się tego bardzo chętnie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.