poniedziałek, 10 kwietnia 2017

#życie codzienne, czyli komisja

Przez urzędasów, którzy złośliwie umówili mnie na komisję na 8 rano (wiedzieli, że mam hipersomnię, bo mam ją w papierach, poprzednio nie miałam i umówili mnie normalnie), musiałam nie tylko wstać o 6, ale i wziąć leki po 8h, zamiast po 12. Wieczorem też będę musiała je wziąć ok. 18, zamiast o 23. Wiele dni zajmie mi ustawianie leków.

Ręce i nogi o tej porze są tak spuchnięte, że nie mogłam włożyć ortez. Próbowałam 2 razy i nadal nie chronią przed przeprostami, dyslokacjami, przewróceniem się, bo są niestabilne.

***
Już po komisji. Stres był dla mnie koszmarny. Przyjęto mnie punktualnie. Weszłam dokładnie o 8:01. Pani doktor z początku nie była za dobrze nastawiona. Odmówiła mi zadawania pytań bardziej uszczegółowionych, mimo że jej powiedziałam, że mam ZA i nie rozumiem pytań typu "Jak leci" albo "Co pani dolega". Dolega mi eds6a, ma to przecież w karcie.

Potem chyba jednak zmieniła nastawienie, bo nie kazała mi jeździć po dokumentację do ortopedy i psychiatry, tylko wysłała im prośbę o tę dokumentację. Czyli orzecznik też mógł to zrobić. Czyli złośliwie nie zrobił i przez niego Gosia musiała jeździć do L-wa. Są ludzie i parapety. :(

W ogóle nie dostałabym się na tę komisję gdyby nie Gosia i jej mama. Nie dostałabym się tam bez wózka, bo do ZUSu nie ma w ogóle wejścia dla ON, mimo że ON tam są codziennie na komisjach. Nie do pojęcia dla mnie. I to urząd państwowy, z naszych podatków!

***
Po powrocie atak snu i migrena.

***
Jest 15:47. Xero jest do 16:00, a opiekunki nadal nie ma. Miała być o 14. Ma do odebrania leki z apteki, ma wziąć FV i odbić ją na xero, bo już muszę wysłać ją do fundacji, bo nie mam za co żyć do renty. Już i tak wszystko jest opóźnione przez aptekę, bo ZNOWU (!!!) nie mieli Bunondolu, przez co muszę czekać i na lek, i na fakturę, i na kasę z fundacji. Ja już nie mam siły do ludzi, do NT, mam dość ich działania na szkodę innych. :(

***
Na Afremovie położyłam jeden cały kolor i drugi prawie w całości. Zrobiłam 4 rządki haftu koralikowego.

***
Linux zepsuł mi drukarkę. Nie drukuje w ogóle. Nie mam jak wydrukować faktur dla fundacji. :/



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.