poniedziałek, 24 marca 2014

Jeszcze o bólu

Ponieważ zima nie chce odejść, jest zimno, wietrznie i deszczowo, a ból się nasila, jeszcze jedna krótka notka o bólu.

Często zdarza się, że jesteście uważani za uzależnionych? lekomanów? drug-seeking? Pewnie tak. I pewnie nawet wtedy, kiedy bierzecie łagodne opioidy typu morfina czy kodeina. Nigdy nie pozwólcie się tak traktować, niech frustraci wylewają swój jad i nienawiść gdzie indziej. Tu macie narzędzie - realne argumenty, dlaczego nie jesteście i nigdy nie będziecie lekomanami: Opioids: Addiction vs. Dependence. Dodałam ten link z boku z prawej strony, sięgajcie po niego, jeśli będzie potrzebny, żeby się bronić.

AddictsPain Patients
Addicts take drugs to get high and avoid lifePain patients take drugs to function normally and get on with life.
Addicts isolate themselves and become lost to their families.When pain patients get adequate relief, they become active members of their families.
Addicts are unable to interact appropriately with society.When pain patients get adequate relief, they interact with and make positive contributions to society.
Addicts are eventually unable to hold down a job.When pain patients get adequate relief, they are often able to go back to work.
The life on an addict is a continuous downward spiral.When a pain patient gets adequate relief, their life progresses in a positive, upward direction.


***
Proste i ważne:


To prawda. Empatia i wyobraźnia są przereklamowane. Osoby z ZA są żywymi dowodami, że bez empatii i wyobraźni można rozumieć ból, można mieć pojęcie o jego wielkości i można go umiejscowić na skali, i to nie tylko tej 10-stopniowej. Istnieje skala McGilla, która dotyczy co prawda umiejscowienia CRPS i na nim się kończy (tu link do artykułu); i podnoszą się głosy, że poród został tam umiejscowiony niepotrzebnie, bo nie jest bólem przewlekłym i nie da się go do przewlekłego porównać (tak piszą kobiety kilkakrotnie rodzące, z bólem przewlekłym), ale można go podmienić na kolkę nerkową, która BYWA przewlekła (mówię o ostrej fazie, coś jak nierozpoznane i nieleczone zapalenie nerek). Gdyby do tej skali dodać 6A, byłaby ze 3 razy dłuższa. 

Kiedyś rozmawiałam z Profesorem, który zna eds6a. Usłyszałam, że bólu nowotworowego nie można porównać do bólu w 6A. Jest nieporównywalny z 2 powodów - po pierwsze, każdy nowy przerzut jest leczony sukcesywnie, po drugie, nikt nie przeżyłby tylu przerzutów naraz, ile trzeba by mieć, żeby móc ten ból porównać, a chodzi i o nasilenie, i o rozległość bólu. Taka jest natura nowotworu. Przynajmniej w tej kwestii można odetchnąć.




1 komentarz:

  1. Witam. Nie znalazłam nigdzie kontaktu do Pani, więc pozwolę sobie tą drogą spytać. W którymś poście pisze Pani o Spartańskiej. Czy ma Pani jakieś namiary na konkretnego dobrego "diagnostę EDS" (najlepiej na początek przyjmującego prywatnie)? Przeczytałam duużą część Pani bloga i mnie olśniło na temat mojej choroby. Przy okazji gratuluję "lekkości pióra" i poczucia humoru, o co w bólu czasem nie łatwo (niestety coś o tym wiem). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.