Powinnam była pozwolić jej odejść wcześniej, a nie na siłę trzymać przy życiu. Nigdy sobie tego nie wybaczę. Nigdy.
Powinnam była słuchać Sary, a nie weta. Powinnam była nie wierzyć, kiedy wet stwierdził, że nic jej nie jest. Powinnam była wierzyć jej, a nie badaniom. W najważniejszym momencie jej życia zawiodłam.
Jak mam o tym pisać? Straciłam w życiu wiele zwierzaków. Wszystkie kochałam całym sercem. Wyjątkową więź miałam z kilkoma. Sara była wyjątkowa. Nie wiem, czy to wynika z ZA, czy każdy tak ma, tylko się nie przyznaje - ale niektórych kocha się bardziej. Sarę kochałam bardziej. Bardziej niż kogokolwiek innego, bardziej niż jakiegokolwiek człowieka kiedykolwiek. Bez ludzi umiem żyć, bez niej - nie. Nigdy tak się nie czułam po żadnej stracie, nigdy nie rozpaczałam, nie szlochałam, to nigdy tak nie bolało. Sarę opłakałam już 2 razy, myślałam, że teraz będzie mi łatwiej. Nie jest.
Po prostu jej nie ma... Nie było, kiedy wróciłam do domu, nie ma, kiedy wchodzę do łazienki, nie prosi mnie o jedzenie, nie sępi, kiedy coś jem, nie wita mnie rano i nie wskakuje do łóżka... Przyzwyczajała mnie od dawna do swojej nieobecności, bo tego wszystkiego nie robiła już od tygodni, a i tak nie mogę uwierzyć.
Wróciwszy bez niej, to od razu, zanim się rozebrałam, pozbierałam wszystko, co do niej należało, popakowałam, wstawiłam za drzwi drugiego pokoju, zamknęłam drzwi, żeby tego nie widzieć - w poniedziałek zawieziemy do schroniska. Na odkurzanie nie mam siły, sierść jest wszędzie. Sara w tym mieszkaniu była od zawsze. Nie mam wspomnień tego mieszkania bez niej.
Nie mogę jeść, nie mogę spać, nie mogę żyć. Nie chcę żyć. Nie ma życia bez niej.
Jeśli ktoś uważa, że jest, to nigdy jej nie kochał.
Cokolwiek robię, co chwilę dech w piersi zapiera myśl, że nie ma Sary. I nie ma od tego ucieczki.
Chcę ją pamiętać najszczęśliwszą.
Chcę ją pamiętać najszczęśliwszą.
Chyba dla każdego odejście takiego domownika jest ciężkim przeżyciem. Tobie musi być szczególnie trudno.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo Ci współczuję i serdecznie pozdrawiam.
jamaria
Tulę. W mojej pamięci Sara zawsze będzie!!!
OdpowiedzUsuń