wtorek, 24 kwietnia 2018

Osoby niepełnosprawne - kogo i jak wspierać?

Dziś na moim facebookowym wallu zaroiło się od postów na temat protestu opiekunów osób niepełnosprawnych. Zaroiło się też od awatarów z opisem, że dana osoba wspiera opiekunów ON. I przeraziło mnie to. To znaczy, że mój poprzedni post nie odniósł żadnego skutku. Ludzie nadal mają w nosie sprawdzanie, co dokładnie wspierają. Więc albo wspierają tylko na pokaz, albo wręcz popierają sankcjonowanie przemocy wobec ON.

Dlaczego?

Sytuacja 1.
Zuzia ma zanik mięśni. Mieszka z przemocową matką, która wykorzystuje fakt, że Zuzia jest od niej fizycznie zależna, i znęca się nad nią fizycznie i psychicznie. Bardzo dba o to, żeby na ciele Zuzi nie było śladów bicia, które mógłby zobaczyć np. rehabilitant, bo na zewnątrz udaje wspaniałą, walczącą matkę. Regularnie zastrasza też Zuzię, przez co ta boi się poskarżyć rehabilitantowi, a to jedyna osoba, z jaką ma kontakt. Matka nie pozwala Zuzi na używanie Internetu, a poza tym Zuzia i tak bałaby się komuś opowiedzieć o tym, czego doświadcza. Nie może nic zrobić, ponieważ nie jest w stanie samodzielnie opuścić domu matki, żeby uciec od przemocy.

System wspiera matkę Zuzi, oprawcę, nie ofiarę. System sankcjonuje przemoc, płacąc matce Zuzi za opiekę nad niepełnosprawną córką.

Sytuacja 2.
Maciek jest sparaliżowany od szyi w dół. Jest całkowicie zależny od pomocy innych. Niestety matka Maćka, która opiekowała się nim dotychczas, umiera. Matka dostawała od państwa zasiłek za opiekę nad Maćkiem, ale po jej śmierci Maciek zostaje sam, bez pomocy, bez opiekunki, bez pieniędzy, za które mógłby zatrudnić inną opiekunkę.

Sytuacja 3.
Daga ma EDS6a. Jest całkowicie zależna od opieki. Mieszka sama, ale system nie chce udzielić jej pomocy. Nie zapewnia jej ani opiekunki, ani nie wypłaca jej zasiłku dla opiekuna, za który tegoż opiekuna mogłaby zatrudnić.

Dadze wiele lat wcześniej, kiedy była w lepszym stanie, udało się uciec od przemocowej matki, ale zasiłek dla opiekuna nie poszedł za Dagą.


Wszyscy troje, pozbawieni opieki oraz pieniędzy na nią, trafią do domu starców. Mimo że utrzymanie ich w ich własnych mieszkaniach jest dużo tańsze dla podatników i dużo zdrowsze. Oczywiście zdarzają się domy, gdzie opieka jest dobra, ale w większości tej opieki tak naprawdę nie ma. Osoby niepełnosprawne i starsze są zmuszane do leżenia. Nie pozwala im się wstawać z łóżek, często są do nich przywiązywane, bo to "dla ich dobra", przecież wstając, mogłyby sobie zrobić krzywdę i personel miałby kłopoty. Takie osoby w takich warunkach wpadają w głęboką depresję i umierają przedwcześnie, przeżywszy wcześniej agonię. Gorzej niż więźniowie, którym wolno poruszać się po zakładzie karnym i korzystać z rozrywek.

Taka przemoc jest usankcjonowana prawnie. Takie sytuacje są nagminne. Jeśli ktoś sądzi, że są rzadkością, to się bardzo myli. ON ulegają przemocy znacznie częściej niż osoby sprawne. Jest to przemoc i fizyczna, i psychiczna. Z perspektywy osoby, która w życiu doświadczyła obu, mogę Wam powiedzieć, że ta psychiczna jest znacznie, znacznie gorsza i częstsza, ale ludzie ją bagatelizują.

Nawet jeśli ON ma dostęp do Internetu, to nie może liczyć na niczyją pomoc. Nikt nie przyjdzie i nie zabierze jej z przemocowego domu. Nikt nie podeśle jej kuratora. My, ON zależni od pomocy innych, nie możemy z tym zrobić nic. Nasze cierpienie jest usankcjonowane prawnie przez państwo, bo to nasi oprawcy dostają zasiłek na opiekę, a nie my. I to oni zabierają go ze sobą, umierając. Nam nie przysługuje nic!

Byłoby choć trochę inaczej, gdyby te pieniądze były wypłacane samym ON. Wtedy to ON mogłaby zdecydować, czy za opiekę zapłaci przemocowej matce, sąsiadce czy obcej osobie. W przypadku nieletnich dysponować zasiłkiem mogliby opiekuni prawni, ale ponieważ to oni statystycznie najczęściej są oprawcami, to nad nimi powinien czuwać jakiś kurator, np. z OPSu. I nawet tak niska kwota jak 1000 zł miesięcznie byłaby już ogromną pomocą, bo tyle wystarczy na zatrudnienie kogoś, kto zmieniałby się np. z opiekunką z OPSu i/lub opiekunką medyczną. Pewnie nie wyeliminowałoby to przemocy całkiem, ale byłoby naprawdę dużym krokiem w tym kierunku.

Proszę, zadajcie sobie trud i poczytajcie o postulatach opiekunów ON. Czy widzicie tam choć jedno zdanie na powyższy temat? No właśnie. Opiekunowie niestety nie walczą ani o zmniejszenie przemocy, ani o godne życie dla podopiecznych po ich - opiekunów - śmierci. To przykre, bo to właśnie oni powinni o tym najgłośniej krzyczeć. To właśnie oni powinni o to walczyć! Właśnie oni, nie umierające, ciężko chore osoby, które nie mają sił. I właśnie o to, a nie o pieniądze dla siebie! I być może nie każdy opiekun jest oprawcą, ale każdy, który popiera ten protest, przyłącza się tym samym do oprawców i do dalszego podtrzymywania przemocy! Jeśli ktoś udaje, że tego nie widzi, to niestety jest współwinny. Ten fragment jest ważny! Wskazuję go specjalnie, dodatkowo, bo opiekunowie natychmiast będą chcieli odwrócić Waszą uwagę od problemu, krzycząc, że nie każdy jest oprawcą i że przemoc nie dotyczy każdej ON. Ale powiedzcie szczerze, ilu widzieliście opiekunów, którzy mówią o wyżej opisanej przemocy i umieścili wśród swoich postulatów ten o przeniesieniu zasiłku na samą ON? No właśnie! Powtórzę ponownie: nawet jeśli jakiś opiekun nie krzywdzi swojego podopiecznego, to nie walcząc o powyższe, sam staje się przemocowcem winnym utrzymania takiej sytuacji! Jeśli widzisz kopanego psa i nie reagujesz - jesteś współwinny jego cierpieniu.

I tak jak pisałam wyżej, jeśli podopieczny jest nieletni i/lub ubezwłasnowolniony i nie może sam podjąć decyzji o opiekunie, to taki ktoś najbardziej jest narażony na przemoc, bo system nie sprawdza, nie kontroluje, czy ta osoba jest bezpieczna. A powinien - i to dlatego wspomniałam o kuratorze.

Sprawa ma jeszcze jeden aspekt, tym razem jest on ważny tylko dla opiekunów. Gdyby zasiłek był zapisany na podopiecznego, opiekun mógłby legalnie pójść do pracy i nie trzeba by walczyć o pozwolenie na to, jak to jest teraz. To uczciwy deal, moim zdaniem. Co prawda i teraz opiekunowie mogą iść do pracy - skoro są sprawni, to mogą iść do dowolnej pracy, gdzie zarobią tyle, że i na opiekuna wystarczy, i zasiłek nie będzie potrzebny. No ale załóżmy, że opiekun sam jest niepełnosprawny i nie może sobie wybrać pracy jak osoba sprawna, tylko jest skazany na taką, jaką jest w stanie wykonywać, być może w ograniczonej liczbie godzin. W takim przypadku to również byłoby możliwe bez utraty świadczenia - gdyby było zapisane na podopiecznego.

A, jeszcze jedno. Nie, nie piszę ze swojej perspektywy. Wszystkie przykłady są tylko przykładami. Nie mogłabym doświadczyć przecież wszystkich 3 naraz. Ja nie mam przemocowego opiekuna. Nie mam żadnego. Nigdy nie miałam żadnego. Więc argumenty ad personam są nietrafione. Ja mogę nie otworzyć drzwi albo odłożyć słuchawkę. Mogę walczyć w sądzie, jeśli matka zechce mnie ubezwłasnowolnić. Jest masa ludzi, którzy nie mogą tego zrobić. A opiekunowie załatwili ich tak, że sami pobierają zasiłek. Jeśli nie obchodzi Was los tych ludzi (choć uważam, że powinien nas obchodzić każdy słabszy od nas!), to pomyślcie, że to Wasz podopieczny jest na ich miejscu. Chcielibyście tego dla niego? Jeśli tak, to dlaczego? Jeśli nie, to dlaczego chcecie tego dla innych? A jeśli będziecie kiedyś sami w takiej sytuacji, choćby na starość, to co? Nie będziecie przecież mogli dysponować zasiłkiem na opiekę i zatrudnić opiekunki.

Dla mnie już samo to, że jestem zmuszana to tłumaczyć, jest przykre. Bo jako osoba uważana za pozbawioną empatii z powodu ZA z własnego doświadczenia wiem, że jeśli się kogoś kocha, to robi się wszystko, co dla tej osoby najlepsze. Dla niej, nie dla siebie. Nie dla własnego konta.

Czy zastanowiliście się, co wspieracie?

Zastanówcie się, proszę, raz jeszcze.

Być może nie powinnam się dziwić, że społeczeństwo tak ochoczo wspiera przemoc wobec ON, bo to przecież to samo społeczeństwo, które ON wyklucza z życia społecznego w każdy możliwy sposób, a o tych sposobach możecie sobie przecież poczytać na moim blogu. Mnie to szokuje i nie umiem przymknąć na to oczu. Nie jestem osobą, która odwraca wzrok od katowanego psa, a tym bardziej od katowanego człowieka, który jest bezbronny. Napisałam o tym i proszę Was o rozpowszechnianie tego tekstu, bo jako osoba walcząca o życie każdego dnia nie mam już siły, żeby walczyć o powyższą sprawę i wykłócać się na fb. Osoby, o które chciałabym, aby walczono, też nie mają na to sił. A skoro opiekunowie o to nie walczą, to kto? Zostajemy tylko my - to znaczy ja i Wy, którzy to czytacie. :(

Oprawca zrobi wszystko, żeby tej sytuacji nie zmienić. To cała reszta z nas musi doprowadzić do zmiany. To na nas ciąży ta odpowiedzialność. Na każdym, kto może zrobić cokolwiek.


Edit 3.06.19
Sytuacja 4.
Przeczytajcie, proszę, historię Andrzeja Grzeli, który miał udar, a którym "opiekuje się" przemocowa żona.
To jest niewyobrażalne, ale taka jest rzeczywistość ON w Polsce. Tak są traktowani przez najbliższych - ubezwłasnowolniani, nawet jeśli nie ma wskazań, bo są całkowicie świadomi, a przemocowy opiekun pobiera sobie radośnie zasiłek pielęgnacyjny, mimo że sam nie wymaga pielęgnacji. Osoba, która jej wymaga, nie dostaje zasiłku, nie może więc zatrudnić nikogo do opieki ZAMIAST przemocowca. Polska utwierdza tę przemoc, płacąc przemocowcom i nie kontrolując ich w żaden sposób. Przemocy dopuszczają się także lekarze i sądy! Mam nadzieję, że Andrzejowi uda się wygrać!


5 komentarzy:

  1. Cześć Dago.
    Rozumiem to, co napisałaś. Mam nadzieję, że trochę czuję to - przemoc wobec ON jest nie mnie niewyobrażalna. Jednakże bez złudzeń, nie mam ich, nie potrafię wczuć się w ich sytuację i zyski i straty.
    Myślę o ym, co napisałaś na FB, czy Twoim zdaniem nie powinniśmy popierać obecnego strajku w sejmie? Myślałam sobie, źe chociaż coś - ta kwota na comiesięczną rehabilitację ale kiedy przeczytałam Twój wpis to sama nie wiem? Wierzę Tobie.
    Pozdrowienia srd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że w takiej formie nie, bo utrwala tę przemoc. W dodatku jeśli sejm jednak spełni jakieś postulaty, to bardzo długo do tego tematu już nie wróci. Dłużej niż gdyby teraz nie zrobił nic. Ja naprawdę nie wiem, dlaczego ci opiekunowie coś takiego robią, ale wiem, że mnie nikt nie pomógł w tej przemocy. NIKT. Miałam nadzieję, że przez 20 lat to się już zmieniło, ale nie - nadal jest to samo! Tyle że oprawcom się teraz płaci więcej. :(
      Kwota na rehabilitację to super pomysł i jestem za - powinien to dostawać każdy, kto tej rehabilitacji potrzebuje. Ale wierz mi, jeśli jesteś w takim stanie jak te osoby, to przede wszystkim marzysz o braku przemocy. Ja wyszłam kiedyś z domu tak, jak stałam, bo już nie byłam w stanie wytrzymać. A ci ludzie nie mogą wyjść. Nie mogą też popełnić samobójstwa, bo oprawcy dbają, żeby nie umarli, bo stracą ofiarę. Przecież moja matka mnie chce ubezwłasnowolnić! Chociaż nie ma podstaw! I w takiej sytuacji jest masa ON. Nie wszyscy, ale jeśli nieprzemocowy rodzic wspiera ten system, to niestety też jest winny tej przemocy. :( Poprę protest całym sercem, jeśli jego głównym postulatem będzie przepisanie zasiłku na podopiecznego.

      Usuń
  2. Zgadzam sie w 100%. Kazdy niepełnosprawny powinien móc wybrać sobie opiekuna a nie być na niego skazanym. Podobnie jak nikt nie powinien być skazany na bycie opiekunem i rezygnowanie z własnego życia i zdrowia, bo np nie stać go na dom opieki czy inna formę pomocy dla niepełnosprawnego ktorego ma w rodzinie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaż opiekunowie go przynajmniej mają. Mogą zrezygnować z zasiłku, iść do dobrze płatnej pracy, zarobią na pewno więcej niż wynosi zasiłek, bo najniższa krajowa jest wyższa niż zasiłek, a więc mogą za to zatrudnić opiekuna i jeszcze im zostanie.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.