"Jakby mało problemów było, to są kolejne.
1. Przypomniało mi się, że @Małgorzata wspominała kiedyś, że może zamawiać recepty przez Internet, więc stwierdziłam, że też będę tak robić, więc opiekunka nie będzie traciła czasu, żeby tam po to osobiście chodzić. Na stronie LX taki komunikat: "Dzięki tej funkcji możesz zamawiać powtórne recepty na leki stosowane w terapii chorób przewlekłych, HTZ oraz na środki antykoncepcyjne. Aby uzyskać dostęp do usługi zamawiania recept, zapraszamy do podpisania regulaminu w dowolnej placówce LUX MED". Więc poprosiłam opiekunkę, żeby przyniosła mi ten regulamin do podpisania. W recepcji powiedziano jej, że to w ogóle nie jest możliwe i nie ma takiej opcji, żeby zamawiać recepty przez Internet! Napisałam więc dziś do LX przez formularz. Odpisali mi: "Możliwość zamawiania recept przez portal pacjenta obowiązuje we wszystkich palcówkach Grupy Lux Med. na terenie całego kraju". Ręce mi opadły. To czemu recepcja tak oszukuje?! W poniedziałek wyślę tam opiekunkę razem z tym mailem!
2. Zlew w kuchni nadal jest zatkany, ale korzystam z umywalki w łazience, więc nie odczuwam jego braku jakoś dotkliwie. A tu od kilku dni spłuczka nagle zaczęła wyć tak głośno, że nie da się spać. Wyje wyłącznie w nocy, nigdy w dzień. Zawsze między 1 a 5 rano. Na 100% nie śpią też moi sąsiedzi na dole, na górze i z boku, bo wycie jest głośniejsze niż ostatnie libacje u sąsiadów z drugiego boku. (@Agnieszka, Wy też to słyszycie?). W googlach znalazłam info, że to zawór, ale jeśli tak, to czemu nie wyje cały czas, tylko między 1 a 5? I czym to grozi? Czy zawór może puścić i zaleję sąsiadów? To jest śmieszne, bo jak odkręcam wodę w umywalce, to spłuczka natychmiast wyć przestaje. Zakręcam - znowu wyje. Odkręcam - przestaje. I tak cały czas. Ale nie odkręcę przecież wody na stałe, bo ile to będzie kosztować? A poza tym nie można przecież tak marnować wody. Wycie ewidentnie dochodzi z wnętrza spłuczki, nie z zaworu (ten jest na zewnątrz, obok sedesu).
W poniedziałek mija termin składania papierów w US, a ja nadal nie wiem, co robić.
Po wczorajszym cyrku, jaki urządziła matka, chciałam się skonsultować z dzielnicowym, ale nigdzie nie mogę znaleźć jego maila. A czasu i zasobów coraz mniej, bo przez to, że nie śpię, saturację mam tak niską, że większość ludzi na respiratorach już wzywa karetkę, a ja z taką żyję prawie na co dzień. Alarmy na sorze wyją już przy 90, a mam na ogół ok. 80, przy nieprzespanych nocach czasami spada nawet do 60! Spróbujcie przy takiej saturacji choćby myśleć, a co dopiero funkcjonować. Szkoda, że pulsoksymetr nie ma opcji zapisywania wyników.
3. Nawala mi do kompletu telefon. A nie wiem, czy jak się ma telefon na kartę, to w ogóle przysługuje jakiś aparat? Bo przy abonamencie przysługuje co jakiś czas, chyba co 2 lata, można sobie wymienić telefon za złotówkę.
4. No i nieuchronnie czeka mnie zakup myszki i dysku zewnętrznego. Wiem od dawna, ale czekam do ostatniej chwili".
***
4.07
"Dziś opiekunka poszła wysłać wniosek do fundacji. Wniosek zawsze idzie poleconym priorytetem, zawsze jest to napisane na kopercie w miejscu znaczka i zawsze dołączam wypełniony kwitek. Opiekunka przyniosła mi kwitek bez pieczątki, bez przyklejonego numeru, w ogóle nietknięty! Pytam, czy wypełniała polecony sama, od nowa. Nie. No to jakim cudem wysłała ten wniosek?! Nie da się wysłać poleconego bez kwitka! Nie wiem, co z nim zrobiła, ale przecież jeśli on zginie, to skąd wezmę oryginały faktur, które były w środku?! Skoro nawet nie wiem, z których aptek były te faktury! Poza tym kopii i replik fundacja nie uznaje, więc mi się nie przydadzą! Nie będę mogła nawet reklamować, bo nie mam numeru nadania! To 540 zł w plecy. 540 zł na leki w przyszłym miesiącu. Bez tych pieniędzy nie wykupię leków, bo za co, skoro OPS znowu w czerwcu nie wypłacił mi zasiłku?
Kazałam jej iść z powrotem na pocztę i nie wracać bez pokwitowania nadania. Miała szczęście, że jeszcze ta poczta nie została odebrana!
W przychodni z kolei znowu jakiś cyrk. Po mailu do centrali LM nagle się okazało, że jednak da się zamawiać recepty przez Internet. Ale to kosztuje 40 zł. @Małgorzata, Ty płacisz za recepty 40 zł? Na stronie nie było napisane, że są jakieś opłaty!"
***
5.07
Sytuacja jest rozwojowa. Nieoceniony sąsiad naprawił mi i zlew, i spłuczkę, jakby to była najprostsza rzecz na świecie! Jestem pełna podziwu, tym bardziej, że mężczyźni z mojego pokolenia rzadko mają takie umiejętności. Sąsiedzi, wyjeżdżając na urlop, zostawili pod moją opieką 3 myszki, które - w przeciwieństwie do Kasandry - zupełnie nie są agresywne, więc zabawa z nimi to sama radość! Tak mi brakowało przyjaznego zwierzaka!
Mail od LM: "Usługa zamówienia recepty nie powinna być płatna. Prośba o sprawdzenie przy próbie zamówienia czy pojawia się kwota". Będę mogła to sprawdzić dopiero w poniedziałek, jak opiekunka zaniesie podpisany regulamin. W razie problemów mam się kontaktować z centralą. Nie mam siły każdego na każdym kroku kontrolować i sprawdzać, bo oszukuje. Albo opiekunka, albo przychodnia, albo apteka, albo poczta, albo ktokolwiek inny. Co jest z ludźmi nie tak?!
Teraz mnie czeka kolejna przeprawa - muszę jakoś załatwić przystosowanie łazienki w PFRONie, bo od ponad roku nie jestem już w stanie wchodzić do wanny, nawet z pomocą. Nie wiem, od czego zacząć. Czy ktoś z Was to może już robił? Jak to wygląda? Przecież jak się wymontuje wannę, to za nią i pod nią chyba nie ma kafelków? Jak znajdą takie same? Kabina też będzie musiała być niska, bo przez tę wstrętną pogodę od kilku lat nie da się już suszyć prania na balkonie, więc suszarka w łazience będzie musiała zostać tak, jak jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.