Pierwsza obserwacja - ręka nie leży w pozycji, która najbardziej boli: nie ma ucisku na nadgarstek, na ścięgna i nerwy po wewnętrznej stronie ręki, które bolą nieustannie. Nie ma też ucisku na nadżerkę w nadgarstku, bo ten leży na krawędzi, prawie w swojej naturalnej pozycji. Prawie, bo po położeniu dłoni na myszce ręka lekko skręca się w lewo.
Dłoń sama trzyma się myszki, nie wymaga to napinania żadnych mięśni czy ścięgien. Niestety używanie lewego klawisza i rolki wymaga napinania dokładnie tego ścięgna, które jest w najgorszym stanie, boli najbardziej i szarpie jeden z nerwów - to ścięgno biegnące od palca wskazującego. Zupełnie nie wiem, jak uniknąć używania ścięgien biegnących od palców wskazującego, środkowego i serdecznego - one szarpią nerwy przy każdym najmniejszym ruchu, a ból jest nieprawdopodobny. Może ortezy pomogą, ale idą do mnie od niemal miesiąca... Co prawda rolowanie bokiem przeciąża ścięgno jakby nieco mniej niż rolowanie od góry (wnioskuję po mniejszym bólu).
Kciuk ma wygodną pozycję, nie o(d)pada.
Myszka wpasowuje się w zagłębienie w dłoni między kciukiem a palcem wskazującym - trzeba znaleźć dla siebie odpowiednie miejsce, można wtedy rozluźnić mięśnie.
Ogólnie rzecz biorąc, nie ulega wątpliwości, że jest wygodniejsza i mniej bolesna niż jakakolwiek myszka, jaką miałam wcześniej, stąd jest to duża ulga; ale jednak nie jest to myszka dla edesiaka. Ktoś, kto ją wybierał, nie pomyślał o najważniejszym - o ścięgnach i nerwach szarpanych przez te ścięgna, a to właśnie one sprawiają, że potrzeba specjalnej myszki w ogóle istnieje. Myszka dla edesiaka musiałaby działać tak, żeby ścięgna biegnące od palców nie były przeciążane i nie szarpały nerwów, a robią to samym swoim ruchem, więc ich ruch musiałby być maksymalnie ograniczony. Żadnego naciskania i rolowania więc - to umiałoby być rozwiązane inaczej. Zna ktoś taką myszkę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.