środa, 3 lutego 2016

Diagnoza ZA

A więc to tak. Dostałam dziś swoją diagnozę ZA. Ponieważ podejrzewano już u mnie autyzm (w życiu noworodkowym w dodatku), przeszłam w swoim życiu parę rozmów z pedagogami szkolnymi, psychologami i psychoterapeutami, a potem zdiagnozowano mi eds6a, ta diagnoza nie była zaskoczeniem. Zastanawiałam się nawet, czy można przestać być aspim, czy można z tego "wyjść", i przez moment planowałam jeden z testów wypełnić tak, jak myślę, że wypełniłaby go osoba neurotypowa. Niestety, nawet gdybym to zrobiła, ZA nie jest jedynie problemem z zachowaniem, którego można się nauczyć.

Diagnozowałam się tutaj, a miejsce poleciłu mi Wanderratte. Diagnoza składa się z rozmowy z psychiatrą, rozmowy z psychologiem, rozmów z dwiema osobami bliskimi oraz z testów. Nie trzeba nigdzie dzwonić. ODIS odbiera maile i jest to podstawowy sposób kontaktu (zastanawiam się, ilu aspich nie ma diagnozy właśnie dlatego, że trafia do ośrodków nieodpisujących na maile). Ważne dla osób dorosłych: nie ma wymagania, żeby angażować rodziców, ważne, żeby to były osoby bliskie - takie, jakie się ma w danym momencie, więc jeśli ktoś nie ma wieloletnich przyjaźni, to nie szkodzi (zresztą nie wiem, czy to w przypadku aspich nie oksymoron - pierwszą przyjaciółkę znalazłam dopiero na studiach). U mnie to były Ola i B. Nie wiem, co tam na mnie nagadały, ale pani psycholog wspominała, że nic złego. ;>

Rozmowy z psychiatrą i psychologiem nie wydawały mi się jakieś szczególne, i to mimo że skończyłam psychologię społeczną. Ponieważ nie umiem mówić z głowy, a nie wzięłam kartki z zapiskami, zapomniałam powiedzieć prawie wszystko, co chciałam, a pytania nie były jakoś bardzo szczegółowe, ani nie było ich specjalnie dużo. Wiem, dla psychiatry i psychologa diagnostyczne jest nie tylko to, co się mówi, ale również jak się mówi. Widocznie moje gadanie było wystarczająco diagnostyczne.

Potem były testy: Kwestionariusz Inteligencji Emocjonalnej i SIE-T - twarze. I tu się zaczyna cała zabawa. Można się nauczyć zachowania i zasad i nieźle społecznie funkcjonować; można nawet poprawnie wypełnić test inteligencji emocjonalnej (odpowiadać nie zgodnie z prawdą, tylko tak, jak by to zrobił neurotypowy), ale nie da się nauczyć twarzy!

Na studiach przerabialiśmy sporo twarzy, uczyliśmy się z nich odczytywać emocje, i miałam wrażenie, że idzie mi całkiem nieźle. Byłam wręcz pewna, że ten test zaliczę powyżej średniej dla aspich! Przecież nie tylko wysoko funkcjonuję jako potencjalny aspie, ale jeszcze skończyłam psychologię społeczną i przerabialiśmy to na studiach. Taka byłam pewna siebie i zadowolona. Wprawdzie w paru pytaniach dopisałam własne odpowiedzi (bo uznałam, że poprawnej nie ma), ale ogólnie miałam wrażenie, że poszło mi bardzo dobrze, a skoro tak, to pojawił się stres, że może nawet nie dostanę diagnozy! Myślałam, że w pierwszym teście może będę gdzieś w okolicach średniej (no, nie będę sięgać za wysoko, nieprawdaż), ale w drugim to na pewno powyżej.

I co? Psinco!

W INTE uzyskałam 75 punktów, sten I, wynik niski.
W SIE-T - 29 punktów, sten I, wynik również niski.

No way! To oznacza, że nawet jeśli ktoś będzie miał dużo szczęścia, będzie się ukrywał jako aspie i mistrzowsko grał neurotypowego na dwóch rozmowach i w teście pierwszym, to i tak polegnie na teście drugim. Otóż nie da się na pamięć nauczyć twarzy, nawet jeśli to statyczne fotografie, a nie ruchome twarze w realu. Ale nawet jak przestanę się dziwić, że test poszedł mi tak źle, będę się dziwić nadal, że poszedł źle nawet jak na aspiego. Znam aspich mieszczących się w stenie VII. Obejrzyjcie sobie tutaj skalę stenową. Stenów jest 10. Sten I to bardzo słaby wynik nawet jak na aspiego, a co dopiero na aspiego po psychologii społecznej!

Nie wiem, jak to się mogło stać, ale to oznacza, że nawet jak mi cudza emocja nadepnie na ucho, to i tak jej nie zauważę, a jeśli nawet zauważę, to i tak źle zinterpretuję. To oznacza też, że będziecie musieli mi o każdej emocji mówić wprost, jeśli oczekujecie jakiejś reakcji. Jak Wam się to podoba?

Co ciekawe, z własnymi emocjami nie mam problemu. Aleksytymia wcale nie występuje u aspich częściej niż u neurotypowych.

Ciekawe jest też to, że ZA posiada numer choroby, chociaż chorobą nie jest, natomiast EDS6a, który chorobą niewątpliwie jest, nie figuruje w ogóle na liście chorób NFZ. Ktoś to może sensownie wyjaśnić? No i czy jest jakiś sposób, żeby się jednak tych twarzy jakoś nauczyć?



Note to self: w teście AQ niemającym znaczenia dla diagnozy wychodzi mi 41.


2 komentarze:

  1. Myślałaś kiedyś o napisaniu poradnika dla nie-aspich o tym jak żyć z aspimi? Mam w moim otoczeniu 2 aspich, ale książkowe wyjaśnienia mało mi pomagają w nawiązaniu relacji. Twoje są znacznie łatwiejsze - mówisz, że ma być wszystko jak chłop krowie na miedzy i ja to rozumiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie myślałam. ;) Nie umiałabym się za coś takiego zabrać. To zresztą mało ważny objaw 6a, więc nigdy nie poświęcałam mu za dużo czasu i wielu rzeczy nie wiem.
      Poradnik już zresztą jest, Katja napisała. Myślałam, żeby dopisać swoje odpowiedzi do pytań, ale jakoś nigdy się nie zebrałam, żeby to zrobić, bo to duuużo pisania.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.