piątek, 28 lutego 2014

Przebodźcowanie

Poznałam moją nową lekarkę pierwszego kontaktu. Jestem pozytywnie zaskoczona. Młoda kobieta z dużą wiedzą (znacznie większą niż przewiduje podręcznik), chcąca się uczyć, skupiona na pacjencie, chętna, żeby mu pomóc. To nie lekarz, który ma pacjentów 3-minutowych (wejść i wyjść); prowadzi pacjentów przewlekłych. Może dlatego są do niej kolejki.

Mam nie wracać na razie do antybiotyków na zatoki/gardło/krtań/tchawicę - wątroba i jelita w tej chwili tego nie wytrzymają. Dostałam skierowanie do szpitala na cito i rektoskopię, ale... no właśnie, ale. O tym, dlaczego nie pójdę do szpitala, napiszę chyba nową notkę.


Ponieważ od kilku dni mogę już pić i woda nie przelatuje przeze mnie w ciągu 3 minut, wróciłam do odżywek. FortiCare jak zwykle i Nutridrink Protein o wysokiej zawartości białka. Do tego Protifar wszędzie tam, gdzie można go dodać i rozpuścić (z pokarmów stałych próbuję jeść rozwodnioną zupę z rozgotowanym ryżem i kaszkę dla niemowląt). Mam nadzieję, że to wystarczy i kroplówki nie będą potrzebne.

FortiCare było bardzo trudno dostać, znalazłam tylko w jednej aptece online. Zmieniło się opakowanie. Prawdę mówiąc, kartoniki były wygodniejsze.



9 dawek antybiotyku na szczęście wystarczyło, żeby Xylogel znowu zaczął działać...


Dwie ostatnie fizjoterapie skończyły się tylko na działaniach fizjoterapeuty, bez ćwiczeń (na razie mam zakaz). Problemy z jelitami spowodowały problemy z przyczepami jelit - nie dość, że bolą jelita, to bolą też wszystkie ich przyczepy i okolice, co jeszcze bardziej utrudnia poruszanie się. W prawym biodrze pojawił się problem z obrąbkiem. Lewe jest słabo ruchome nadal po poobijaniu powięzi i więzadeł w karetce. Ból promieniuje od pachy po kolano. W nocy nie mogę zmienić pozycji, w dzień nie jestem się w stanie podnieść z leżanki z lewego biodra (w różnym stanie bywałam, ale dopiero teraz fizjo musi mnie podnosić z leżanki - i z powodu bólu, i dlatego, że jestem za słaba). Najtrudniej jest właśnie (w)stać i robić kroki. Bywa, że nie mogę w ogóle usiąść, opierając się na lewej stronie ciała. Na ten ból nie działają leki, a dorównuje bólowi miednicy.

Przedwczoraj wylogowałam się z facebooka (bez zawieszania konta, bo pomyślałam, że Goodreads i tak mnie wloguje bez mojej wiedzy i woli - i tak się też stało). Bez żadnej konkretnej przyczyny, jak zawsze. Dziś z Psychoterapeutką doszłyśmy, dlaczego tak się dzieje. Po godzinie rozważań okazało się, że to po prostu przebodźcowanie. Nikt nie musi mi zrobić nic szczególnego, nie musi się nic stać, a ja nie podejmuję decyzji o wylogowaniu (odcięciu się od ludzi). To się po prostu dzieje samo - to coś jak autoochrona, żeby przeżyć. Zrezygnowanie z kontaktu, bo kontakt zabija. Dosłownie. Przebodźcowanie powoduje nasilenie myśli samobójczych i lęku, a nie mam mocy, żeby to wytrzymać. Tak działa kontakt z ludźmi. I tak działa kontakt z Betonem (to jedyne znane mi zwierzę, które ciągnie mnie w dół - wszystkie inne działają odwrotnie, kontakt z nimi pomaga mi). To jest ten moment, kiedy facebook zaczyna działać jak nagły, niezapowiedziany dzwonek do drzwi. Kiedyś nieźle działał na to xanax, ale nie chcę go już brać, a inne leki przeciwlękowe nie działają.

A to mój wentyl bezpieczeństwa i przyjemność sama w sobie:


5 kapturków (3 jasnobeżowe, 2 czarne), sami chłopcy, szuka dobrego domu! [Warszawa] Ich mama i siostra mają już dom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.