Śnił mi się wysoki nasyp. Tak wysoki, że jego dno widać bardzo odległe. Osuwam się - jeszcze nie sięgam dna, ale już nie można mnie z powrotem wciągnąć za rękę.
Budzę się. To nie sen, to rzeczywistość.
Nasilenia (nasilenia, nie nawroty) depresji są nieregularne i niezależne od tego, co się dzieje. Lekce sobie ważą świat zewnętrzny. Ale nie mogę nie zauważyć, że rok temu było podobnie. Wellbutrin przestał działać, zanim zaczął. Fluanxol zadziałać jeszcze zdążył. Depresja zjadliwie kąsa, chociaż nie przerwałam leczenia ani na chwilę. Nigdy nie pozwala zapomnieć, że jest lekooporna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.