piątek, 18 lipca 2014

FlipBelt Review

Noszę plecak. Kiedy idę na fizjo, nie mam innego wyboru. W ciepłe dni mam problem z chowaniem i wyjmowaniem kluczy, komórki, portfela - to zdejmowanie i wkładanie plecaka, ból i dyslokacje.
Na szyi nie mogę nic powiesić. Saszetki wiszące u pasa odpadają, bo podkreślają i obciążają zrotowaną miednicę.
Torba na ramię jest za ciężka, coś do ręki podobnie.

Magda pokazała mi FlipBelt. Niby dla biegaczy, żeby mieć ręce wolne, a klucze czy komórkę przy sobie. Pas jest lekki (materiał), rozciągliwy, przylega do ciała, nie odstaje i podobno nic z niego nie wypada. Ma wadę - kosztuje ok. 100 zł. Pomyślałam, że mógłby się sprawdzić u takich osób jak ja. Może kiedyś spróbuję, to fajny pomysł.




Zastanawia mnie elastyczność pasa. Musi być luźny, żeby przeszły biodra, ale ścisły, żeby został w talii, a nie poniżej pępka. A jeśli będzie ścisły, to czy przedmioty w nim nie będą siniaczyć? I czy się nie rozciągnie za szybko i nieodwracalnie? Czy nie lepsze byłoby coś zapinanego, a nie przeciąganego przez nogi?


1 komentarz:

  1. Pas jest świetny. Biegam z nim, jest niewidoczny a zamaskowany w nim przedmioty nie tylko nie wypadną, one się nie przesuwają, ani drgną. Teraz już wiem, co to znaczy spryt i mega komfort :))
    PS. Na ostatni trening wzięłam nie tylko klucze i komórkę, ale i kompaktowy aparat fotograficzny. FlipBelt daje radę!!!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.