Nie będę się rozwodzić o wystawie, trzeba iść i zdjęcia obejrzeć (a warto), a ja napiszę o samej Zachęcie. Zaskoczyła mnie mile i niemile. Fasada w remoncie - to pozytyw. Mam nadzieję, że od razu zrobią poręcze przy tych strasznych schodach.
Drugi pozytyw to windy - w Zachęcie można się dostać nimi prawie wszędzie (piszę o tym, bo dotychczas korzystałam tylko z wewnętrznej, żeby wjechać na I piętro). Zabytkowy, historyczny budynek - a dało się przystosować? Dało! Jedynie po bilety trzeba wejść po schodach, ale jeśli ktoś nie może, są do kupienia w księgarni.
Problemem jest łazienka, w której od kilku lat nic się nie zmienia. Korzystanie z niej (mimo oznaczenia ufikiem!) jest tak samo trudne jak z teoretycznie nieprzystosowanej.
Sedes jest kategorycznie zbyt niski. Nie sięga nawet kolan. Mimo poręczy bardzo trudno z niego skorzystać - siadać i wstawać. Trzeba niestety mieć bardzo sprawne wszystkie stawy. Często skorzystanie z takiego sedesu jest niemożliwe (doświadczyłam tego w łazience dla ON w... przychodni!).
Deska jest niezdatna do użytku w ogóle. Dziura z przodu wymusza odwiedzenie bioder, co równa się ich dyslokacji. Ten sam problem co z deską w łazience w ośrodku, do którego jeżdżę na fizjoterapię (i gdzie kilka razy już zdyslokowałam biodro).
A to już nie problem, ale rzecz znamienna - brak lustra nad umywalką. Niepełnosprawna kobieta nie musi poprawiać makijażu ani w ogóle ładnie wyglądać, bo po co, nieprawdaż. Ale wysokość umywalki przynajmniej akceptowalna (choć lepsza byłaby wyższa, taka, do której nie trzeba by się schylać).
***
Nie jest dobrze. Buprenorfina tym razem działa dużo słabiej. I nie myślę o naderwanym mięśniu (który praktycznie uniemożliwia chodzenie - a to wciąż ten przywieziony z Buska z 600-metrowej wycieczki, coraz mu gorzej), bo na to nie działałaby tak czy inaczej; ona nie działa nawet na to, na co działała wcześniej. Ile razy silniejszy od morfiny musi być lek, żeby DZIAŁAŁ?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.