wtorek, 21 stycznia 2014

Siódemka

Z żadnym innym kurierem nie miałam takich przejść jak z Siódemką. Chwilami było śmiesznie, chwilami ręce opadały. Śmiesznie mogło być głównie dlatego, że mama przyjaciółki w Siódemce pracuje i to dzięki niej dostałam wszystkie swoje paczki bez konieczności składania reklamacji i użerania się - dobrze wiem, jak się traktuje reklamacje.

Zaczęło się od tego, że nie dostałam paczki, tylko maila, że mam sobie paczkę odebrać w jakiejś przechowalni, do której nie ma dojazdu. Paczka oczywiście duża i ciężka. Wcześniej nie było próby kontaktu ani dostarczenia, mimo że - jak widać - maila mieli. Napisałam o tym na fb i wtedy dowiedziałam się, że mama przyjaciółki pracuje w Siódemce. Dzięki jej interwencji paczkę dostałam. Jak się tłumaczył kurier? Spadniecie z krzesła, więc się lepiej trzymajcie: "klientka ma dziecko i bała się, że zostanie obudzone domofonem, więc sama kazała zabrać paczkę". Ze wszystkich możliwych kłamstw kurier wymyślił takie, że wszystkie trzy - przyjaciółka, jej mama i ja - najpierw się popłakałyśmy ze śmiechu, a potem wpadłyśmy w furię.

Dostałam adnotację, że jestem VIP i ON i paczki do mnie mają być zawsze dostarczane pod drzwi.
Nie zadziałało.

Kolejna paczka - nie dochodzi. Nie wiedziałam, jaka firma ma ją dostarczyć, pytając nadawcę, kiedy ją nada. Dobrze, że zapytałam grzecznie, bo usłyszałam, że od 3 tygodni paczka w Siódemce ma status odebranej. Tylko że ja jej na oczy nie widziałam. Znowu interweniowała mama przyjaciółki. Okazało się, że paczka od 3 tygodni leży na portierni, tylko kurier mnie o tym nie powiadomił, a zostawił ją tam bez mojej zgody. Paczka znowu ciężka - musiałam kogoś prosić o przyniesienie. To się powtarzało kilka razy, nabrałam nawyku sprawdzania, czy w portierni nie leży paczka do mnie.

Za którymś razem, kiedy spotkałam kuriera, usłyszałam, że nie dostaje mojego telefonu od nadawcy. Zabawne. Ale przecież nie da się sfinalizować transakcji na Allegro bez podania numeru, a ja tylko tam zamawiam większe i cięższe rzeczy. Podałam kurierowi numer, myśląc, że teraz już nie będzie miał wymówki. Rzeczywiście, dzwonił i pytał, czy może zostawić paczkę na portierni - za każdym razem pytałam, czy paczka jest ciężka, za każdym razem słyszałam, że nie, i za każdym razem okazywało się, że tak. Raz paczka sięgała moich kolan i zdrowy, młody i silny ochroniarz nie mógł jej podnieść jedną ręką - a kurier oczekiwał, że ja to zrobię?

Ostatnio zamówiłam karmę dla psa. Paczka - bagatela - 15 kg. Wychodząc z fizjoterapii, znalazłam na telefonie sms, że "paczuszka" (tak się kurier wyraził) czeka u ochrony. Nikt mnie nie pytał, czy się zgadzam, bo przecież oczywiste jest, że nie zgodziłabym się w życiu, nawet gdyby miał mi to kto przynieść. Upewniłam się tylko, czy to faktycznie karma, i uderzyłam do przyjaciółki, a ta do mamy. Awantura była niemała, w ciągu 30 minut kurier w ukłonach i z przeprosinami przyniósł mi paczkę, na której znalazłam nalepkę z wagą - 30 kg.

Dlaczego, do licha, zamawiając coś na Allegro, nie można wybrać firmy kurierskiej? Takich problemów nie mam z żadną inną!



1 komentarz:

  1. Myślę, że gdyby pozbierać te wszystkie historie - też miałam akcję z odbiorem osobistym na zadupiu (karma i żwirek, więc masa kg) bo niby kurier był dwa razy i nie zastał, choć ściągnęłam matkę i siostrę do domu i przykazałam im się nie ruszać ani na krok. Tylko, że wtedy był chyba GLS? Siódemka też niedawno mi taką śpiewkę zapodała. Reklamacje? Śmiech na sali... wszyscy, którzy tam pracują mają IQ pantofelka oraz empatię szarańczy, więc nie licz na to, że ktoś Cię zrozumie. Wychodzisz na roszczeniową panienkę, bo śmiesz domagać się usługi, za którą zapłaciłaś. Co do telefonów, to oni je mają, jest na zamówieniu wyraźnie podane, ale jak sam wytłumaczył mi szef siódemki (oby sczeźli!) "kurier nie będzie proszę pani do wszystkich wydzwaniał". Nie chodzi o samo dzwonienie, czytać też nie umieją - u mnie była wyraźna informacja, żeby nie zostawiać u typów wynajmujących pode mną. Idioci, idioci do sześcianu. Żałuję, że w tym zamówieniu sprzed paru miesięcy nie zgłosiłam tego na policję: kurier podrobił mój podpis i paczkę zostawił u sąsiadów, na moją reklamację w sklepie stwierdził, że dostarczył mi osobiście.
    Wieszałabym, na suchej gałęzi.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.